Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ramienia.Dziennikarkazaczęłasięwyrywaćiwścieklesyczeć,ale
byłojużzapóźno.Światłoultrafioletoweodsłoniłoprawdę.Bingo.
–Takczułem.JesteśagentkąSłońcaWschodu–stwierdziłem,
dotykającznajdującegosięnaręcekobietymalunkusłońcaprzeciętego
arabskązakrzywionąszablą.–Niewidzialnytatuaż.Starasztuczka.
Sammamkilkapodobnych.
Włączyłemzpowrotemświatłodziękitabletowi.
–Jakimcudemsięzorientowałeś?–Crystaljęknęła.
–Miałaśsłabegoinformatora.–Uśmiechnąłemsięwrednie.
–Półnagiefotkinigdyniezostałyumieszczonewmagazynie
„Women’sWorld”.Wostatniejchwilimoiszefowieusunęli
jezpublikacji,twierdząc,żezaprzeczająobrazowidyplomaty
mającegowzbudzaćpowszechnyszacunek.Nażadnymzdjęciunie
jestembezkoszulki,takwięcradziłbymcinastępnymrazemzrobić
dokładniejszyresearchtwojegocelu.A,racja.Następnegorazunie
będzie–zadrwiłem.
–Imyślisz,żejesteśtakicwany,Kelly?–zasyczałakobieta.
–Jużrazwasrozgromiłem,niestanowiciedlamnieproblemu.
–Wzruszyłemramionami.–Znamwaszestrukturyodpodszewki.
JesteścieniczympopłuczynyAl-Kaidy.
–Butacięzgubi,Amerykaninie!
–Dotychczastylkomipomagała.Zatotobienicjużniepomoże.
Trafiszterazdomiejsca,którewyciągniezciebiewszystkieinformacje
mogącemniezainteresować.Pożałujecie,żepomyśleliście
oreaktywacjiipodniesieniunamnieręki.
–Pierdolsię.
–Jużtodziśsłyszałemipewnieusłyszęjeszczewielerazy,gdyjuż
wrócimydoambasady.
–Zmoichustnapewnonie–warknęła,poczymbłyskawicznie
przyłożyłaspętanedłoniedowarg.