Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—stwarzająjąwlotnapoczekaniu,idączagłosem
potrzebyartystycznej.
Naprawdę,niejedenmyśliwy,pomimoswejmanii
sportsmeńskiej,jesturodzonympoetąiwięcejkocha
przyrodę,niżsamonawetowomordownicze
włóczęgostwozazwierzem.Niejedenspirytysta,kręcący
karkwkołowrociechimery,przymniejszembogactwie
umysłu,przysłabszejzwłaszczawyobraźni,znalazłby
dosyćsprytuizłośliwości,ażebyuprawiaćliteraturę„na
serio”,tj.nawspółkęzfarbądrukarskąiatramentem.
Ba!musiałbybyćjeszczedotegomożetrochę
isnobem,bymusięopłaciłatanieodzownaspółka...
Któregośdniawcześniejpowychodziłydamy,spiesząc
zapewnedoszwaczekalbodosklepówzasprawunkami,
więckunajwyższymrozkoszomgodziwymwoczachtych
zależnychistot.Zaśkoleżankistudentki,któreistrojów
sięwyrzekłydla„wiedzy—potęgi“,przezcałyobiad
zaglądaływkajety,marzącnieustannieosłodkich
wniebowzięciach,jakichdoznajelojalnyduchtychistot
niezależnychwbogobojnymćwiczeniupamięci.Poszły
„kuć“dalej.
Pozostałonaskilkumężczyznprzystole.Rozsiedliśmy
sięwygodniejidopijająckawę,głębiejodetchnęliśmy
dymamicygaripapierosów.
Zaczętonaturalniezarazmówićokobietach,jakzwykle
trochępomęskuiniemiłosiernie,apotemowyborach,
którymisięwięcejznaczniezajmujenaród,aniżelipracą
wybrańcówswychwparlamencie.
Dwajtakzwaniakademicy,czylistudenciuniwersytetu,
filozofzdrugiegorokuimatematykzpierwszego,zaczęli
„dyskutować“natematpolitycznejmisjiwielkiegoacz
małegowzrostemnarodu—Japończyków.
Dyskusjamłodychtomuszla,oddającabezładnie
towszystko,corobinaświeciewrzawę.Kiedy,wzbierając
gazeciarskimposzumemiechempróżnychauli
uniwersyteckich,dochodziłajużdoostatecznego
zamieszaniapojęć,panKarskiprzerwałjąnagłym
odezwaniemsię:
—Wieciepanowie—rzekł—jasłuchamwaszej