Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dodajemusiłdocierpienia.Właśniezdawałomusię,żesłyszykroki;
krokizbliżająsię,potemoddalają.Asmugadnia,którabyłapod
drzwiami,znikła.Topółnoc:właśniezgaszonogaz;ostatnisłużący
odszedłitrzebabędzieprzetrwaćcałąnoc,cierpiącbezratunku.
Zasypiałemnanowo.Czasamimiałemjużtylkokrótkiechwile
ocknienia:tyle,abyusłyszećtrzeszczeniewyschłejboazerii,aby
otworzyćoczy,wlepićjewkalejdoskopmroku,idzięki
chwilowemubłyskowiświadomościkosztowaćsnu,wktórym
pogrążonemeble,pokój,wszystko,czegojabyłemtylkocząstką
izczymniebawemznówsięłączyłemwbezczuciu.Lubteż,śpiąc,
cofałemsiębezwysiłkuwminionynazawszewiekmojegodawnego
życia;odnajdywałemktóryśzmoichdziecinnychlęków,naprzykład
ten,żedziadekpociągniemniezapukielwłosów:obawa,której
położyłkoniecdzieńdatanowejdlamnieerykiedyjeobcięto.
Zapomniałemotymwydarzeniuweśnie:odnajdywałemjegopamięć,
skorotylkoudałomisięzbudzić,abysięwymknąćzrąkdziadka;ale
przezostrożnośćkryłemcałkowiciegłowęwpoduszkę,zanimpowrócę
wświatsnów.
Czasami,takjakEwaurodziłasięzżebraAdama,kobietarodziła
sięwczasiesnuzniewłaściwejpozycjimegouda.Tworzyłasię
zrozkoszy,którejdoznaniabyłembliski,ajawyobrażałemsobie,
żetoonamiofiaruje.Ciałomoje,któreczułowjejcielewłasne
ciepło,pragnęłosięznimpołączyć;budziłemsię.Resztaludzi
wydawałamisięczymśbardzodalekimwobectejkobiety,którą
opuściłemzaledwieprzedchwilą;policzekmójbyłciepłyjeszcze
odjejpocałunku,ciałozdrętwiałeodciężarujejciała.Jeżeli,jak
zdarzałosięniekiedy,miałarysykobiety,którąznałemwżyciu,
chciałemsięjejoddaćcałkowicie:odnaleźćją,jakci,którzypuszczają
sięwpodróż,abyujrzećnawłasneoczyupragnionykraj,iwyobrażają
sobie,żemożnakosztowaćwrzeczywistościczarumarzenia.Pomału
wspomnieniejejpierzchało,zapominałemcóryswoichsnów.
Człowiek,któryśpi,trzymawkrągsiebienićgodzin,porządeklat
iświatów.Radzisięichinstynktowniebudzącsięiodczytujeznich
wjednejsekundziepunktziemi,wktórymsięznajduje,czas,który
upłynąłdojegoprzebudzeniasię;aleichszeregimogąsięzmącić,
przelewać.Niechnadranem,pobezsennejnocy,senzdejmie
gopodczasczytaniawpozycjinazbytróżnejodtej,wktórejśpi
zazwyczaj,wystarczypodniesionegoramienia,abyzatrzymaćicofnąć
słońce;iwpierwszejminucieprzebudzenianiebędziejużwiedział,