Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
któragodzina,będziemyślał,żesiędopierocopołożył.Niechsię
zdrzemniewpozycjijeszczeniewygodniejszejibardziejniezwykłej,
naprzykładpoobiedziewfotelu—wówczasprzewrótwwyważonych
zorbitświatachbędziekompletny;czarnoksięskifotelpognaznim
zzawrotnąszybkościąpoprzezczasiprzestrzeńiwchwiliotwarcia
powiekbędziemyślał,żezasnąłkilkamiesięcywprzódwinnej
okolicy.Alewystarczało,żeby,nawetwewłasnymłóżku,senmójbył
głębokiiodprężyłcałkowiciewładzeducha;wówczasduchporzucał
miejsce,wktórymzasnąłemi,kiedymsiębudziłwnocynieświadom,
gdziesięznajduję,wpierwszejchwiliniewiedziałemnawet,kim
jestem;miałemjedyniewpierwotnejjegoprostociepoczucieistnienia
takie,jakiemożedrżećwduszyzwierzęcia;byłembardziejnaginiż
człowiekjaskiniowy;alewówczaswspomnienie—jeszczeniemiejsca
gdziebyłem,aleparumiejsc,którezamieszkiwałemniegdyśigdzie
mógłbymbyć—schodziłokumnienibypomoczgóry,abymnie
wydobyćznicości,zktórejniebyłbymmógłwyrwaćsięsam;
przebiegałemwjednejsekundziewiekicywilizacji,zanimmętnie
dojrzanyobrazlampynaftowej,następniekoszulizwykładanym
kołnierzem,odtworzyłymizwolnaprawdziwerysymojegoja.
Byćmoże,iżnieruchomośćrzeczydokołanasnarzuconaimjest
przeznasząpewność,żetosąte,anieinne;przeznieruchomośćnaszej
myśliwobliczunich.Topewna,że,kiedysiętakbudziłem,gdymyśl
szamotałasię,próbując—bezskutecznie—dojść,gdziejestem,
wszystkokręciłosiędokołamniewciemności—rzeczy,kraje,lata.
Ciałomoje,zbytodrętwiałe,abysięporuszyć,siliłosię,wedleform
własnegozmęczenia,odczytaćpozycjęswoichczłonków,abyznich
wywnioskowaćokierunkuściany,opołożeniumebli,abyodtworzyć
inazwaćmieszkanie,wktórymsięznajdowało.Pamięćciała,pamięć
własnychżeber,kolan,ramion,nastręczałamukolejnoróżnepokoje
wktórychsypiało,podczasgdydokołaniewidzialneściany,zmieniając
miejscewedlekształtuwyrojonegopokoju,wirowaływciemnościach.
Izanimnawetmyśl,wahającsięnaproguczasówikształtów,
zidentyfikowałamieszkaniezestawiającokoliczności,ono—moje
ciało—przypominałosobiedlakażdegomieszkaniarodzajłóżka,
położeniedrzwi,światłookien,istnieniekorytarza,wrazzmyślą,którą
miałemzasypiająctamiktórąodnajdywałembudzącsię.Mój
zesztywniałybok,próbującodgadnąćswojepołożenie,widziałsię
naprzykładnawprostścianywwielkimłóżkuzbaldachimem
inatychmiastpowiadałemsobie:„O,usnąłem,mimożemamanie