Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
płaszczyznach,iluludzimieścistolica.Niktnieinteresuje
siętym,cosiędziejeobok,wszyscyzamknięci
wswoichhermetycznychświatach.Aletochybatypowe
dlatakdużychmiast,wKrakowiejestpodobnie.Nimsię
spostrzegłam,zapomniałamociszy,którapanowała
międzynamiprzezcałydzień,iopowiedziałamomoich
wrażeniach.Uśmiechnęłamsięsamadosiebie.Tata
specjalniepodsunąłtemat,bowiedział,żepołknęhaczyk
izapomnęoniezręcznejsytuacji.
Mamnadzieję,żebędzieszzadowolona.Właściwie
otonamchodzi,choćczasaminiepotrafimytego
wyrazić.
Zaskoczyłmnieswojąszczerością,cowywołałokolejną
falęsmutku.Aletenstannietrwałzbytdługo.
Jateżnatoliczę,tato.
Potemopowiedziałammuorozmowie,omuzeach
iŁazienkach.Rzeczywiściezapomniałam
orozczarowaniu,jakieczułamnapoczątkunaszej
rozmowy.Nakoniectatazapytałmnieohotel,cobyło
ogromnymzaskoczeniem.Kiedyjednaknaszarozmowa
przybrałazaskakującoprzyjacielskiton,postanowiłam
zakończyć.Naderrzadkozdarzałomisięrozmawiać
zrodzicamiwtensposób.Zregułynaszedyskusje
cechowałysiępowściągliwościąichłodem.Dlatego
zdecydowaniebardziejprzywykłamdokonkretnego
komunikowaniasięzrodzicami.Takserdecznąrozmowę
ostatniraztoczyłamztatą,kiedymamatrafiła
doszpitala,aonnaprawdęobawiałsięojejzdrowie.Było
migowtedyżal.Mojamatkaubezwłasnowolniłago.
Podporządkowałasobiebezwzględnie,czyniącmutym
krzywdę.Ichybamusiałpoczućtensamlękwywołany
moimwyjazdem,skorojegonacodzieńtwardeobycie
ulotniłosiępodczasnaszejrozmowy.
Zasnęłam,wykończonapanującymwmieścieupałem
ioczekiwaniem,alespokojna,bowydawałomisię,
żezyskałamzestronytatycichewsparcie.
Wstałamwcześnie.Spakowałamswojerzeczyigotowa
doopuszczeniahotelusiedziałamnakrześleprzyoknie.
Obokmnienapodłodzespoczywaławalizka,naniej