Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ważne.–Tatarzuciłmiznadkierownicyzmartwione
spojrzenie.–Babciamusiałapilniewyjechać.Dostała
ważnezadanieodRady.Niestetyjegowykonaniezajmie
jejprawdopodobniecałelato.
–Toniesprawiedliwe!CzyRadaniemożeznaleźć
sobiekogośinnego?–jęknęłam.
–Uznali,żetwojababciajestnajbardziej
kompetentnąosobą,abyrozwiązaćtenproblem–odparł
sztywno.
Zacisnęłamustaizdjęłamokulary,żebyprzetrzeć
szkłarękawemkoszulki.Tengestzazwyczajpomagał
misięuspokoić.Jednaknietymrazem.Wiedziałam,
żeniemamcodyskutowaćanidopytywaćoszczegóły
tegosuperważnegozadania.Każdadecyzjawielkiej,
tajemniczejRadynaszejspołecznościbyładlamojego
ojcaniemalświęta.Najwidoczniejnawetwtedy,gdy
uderzałabezpośredniowkogośzjegorodziny.
–Madzik,proszęcię–głostatybyłsłodkijakcukierek
–niedenerwujsię.Zróbmytak:tewakacjespędzisz
znamiwprzyczepie,anajesieni,gdybabciawróci,
zrobię,cowmojejmocy,abywysłaćciędoniej
przynajmniejnatydzień.Dobrze?
–Wprzyczepie?Chybażartujesz!–krzyknęłam,
odwracającsięgwałtownie.
–Obiecuję,żebędziemywybieraćspokojne,ciche
kempingi.Albowogólekilkarazyzanocujemynadziko,
zdalaodludzi.Żebyśmogłaodpocząć.
–Odpocząć?–zagotowałamsię.–Tato,mam
mieszkaćprzezmiesiącwmetalowejpuszcezcałąwaszą