Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jesteśmyprzyjaciółmi.
Itoprzecieżsięniezmieniło.Mamyprostyukład,który
niewkraczanarejonynaszejprzyjaźni.Tooddzielnytematitaknależy
doniegopodchodzić.
Taknaprawdęulżyłomi,żetopowiedział.Skorozjego
perspektywynicsięniezmieniło,łatwiejmibyłopogodzićsięznową
sytuacją.
Awięcjutrzejszylunchjestnadalaktualny?zapytałam
przekornie.
Jakkażdegodnia,mała.
Niedałamposobiepoznać,żeniecozaskoczyłmnietym,
jakdomniepowiedział.Takieokreśleniaserwowałswoim
dziewczynom.Zastanawiałamsię,czynieprzesadzam,boprzecież
niebyłotonicstrasznego.
PośniadaniuJacksonzebrałsięiwróciłdosiebie,
ajapostanowiłamskupićsięnaprzygotowaniachdonastępnegodnia
pracy.Niechciałamtego,alewspomnieniawracałyiwywoływały
dziwnedreszczenamoimciele,kumulującesięwdolebrzucha.
Jakmogłamodczuwaćpodniecenienamyśloseksiezprzyjacielem?
Najgorszebyłoto,żejakaśczęśćmniechciałatojaknajszybciej
powtórzyć.Zkażdąkolejnąsekundąupewniałamsię,żepopełniłam
dużybłąd.
Następnegodnianiemiałamjużczasunamyśli.Stażwredakcji
wymagałodemniesporozaangażowaniaiskupienia.Jedenztrzech
stażystówmiałdostaćtamstanowiskozperspektywąawansu,atobyło
moimwielkimpragnieniem.Postudiachdziennikarskichmarzyła
misięwielkakariera,więcprzykładałamsiędokażdegopolecenia.
Oczywiścieczasamibyłotozwykłeparzeniekawy,alezdarzałysię
takżeznaczniepoważniejszezlecenia.
Kiedynadszedłczasprzerwy,odrazupoczułamsiędziwnie.
Potrzebowałamkilkuwdechów,bysięuspokoić.Niewiedziałam,
cosięwłaściwiezemnądziejeidlaczegotakreaguję.Złapałam
torebkęiopuściłamredakcję.Tużobokznajdowałasięrestauracja,
wktórejzawszewidziałamsięzJacksonemwprzerwachnalunch.Już
namnieczekał.Usiadłamnaprzeciwkoniegoiuśmiechnęłamsię
napowitanie,coodrazuodwzajemnił.