Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naoknie,trochęleżytutaj.—Oświetliłlatarkąkociołzwodą.Obok
widniałagrudkalepkiegobłota.—SennorArbellez,jakiwniosekstąd,
żeobokkotłależygrudkabłota?
—Ten,żeobcystałprzykotle,—odparłhacjendero.
—Słusznie.Alekorekrównieżleżałtutaj.Wnosićztego,można,
żenieznajomywkuchniodkorkowałflaszkę.Zachodządwie
ewentualności.Primo:Obcyczłowiekwłaziwnocydocudzejkuchni,
abynapełnićmałąflaszeczkęwodązkotła.Cóżpannato?
—Nikomubytonamyślnieprzyszło.Napodwórzujestwody
poddostatkiem.
—Awięcsecundo:Obcyczłowiekwkradasiędocudzejkuchni
zpełnąflaszeczką,którejzawartośćchcewlaćdokotła.Cóżpan
nato?
—NaBoga,tobyćmoże!—zawołałArbellez.—Cóżzawierałaby
flaszeczka?
—Przyjrzałemsiędobrzewodziewkotle.Sennorita,czygotowano
wczorajcośtłustego?
—Nie—odparłazapytana.—Wtymkotleniegotujesiępotraw.
Służywyłączniedonagrzewaniawody.Kazałamgowczoraj
wyszorowaćpiaskiem.Potemnaleliśmywodyźródlanej.Powinnabyć
zupełnieczysta.
—Napowierzchnizebrałysięgrupkidrobnych,jasnychoczek
tłuszczu.Niemaciepodrękąjakiegośmizernegopsa,lubkota?
—Trucizna?—zawołałArbellez.—Sprowadźciestarągłuchą
sukę,przynieściedwakróliki!
Vaquerzyspełnilipoleceniehacjendera.Gerardkazałzłowićkilka
oczeknakawałekchlebairzuciłzwierzętom.Podwóchminutach
zdechłybezżadnychobjawówbóluobydwakróliki.Poupływie
następnychtrzechminutjakbyodgwałtownegouderzeniapadłanagle
suka.Zdechłanamiejscu,równieżbezobjawówbólu.
—Trucizna,naprawdętrucizna!—rozległosiędokoła.
—Tak—odparłGerard.—Tosokokrutnejrośliny,którąIndjanie
zKalifornjinazywająMenel-bale—liściemśmierci.Słyszałemnieraz
ostraszliwemdziałaniutejtrucizny.
—MójBoże,cozapodłość!—zawołałastaraHermoyes.
—Chcianokogośznasotruć!
Strzeleczaprzeczyłruchemgłowy.
—Kogoś?—rzekł.—Mylisięsennorita!Ktowrzucatruciznę
dokotła,skądwszyscyczerpiąwodę,tenchceotrućwszystkich.
Słowatewywarłyprzygnębiającewrażenie.