Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpowiedzielizgodnympomrukiem.
TrumnapaniMartynystałaobokwykopanegodołu,prosta,biała,
zmałymkrzyżykiemnawieku.Ciekawe,czypozwoliliimwkościele
obejrzećzwłoki.
Nasłuchiwałamzgłębiewentualnegostukotu.
LubiłampaniąMartynę.Dostałamojąklasęwpierwszymroku
pracyiwłożyławnascałąpasjęświeżoupieczonegomagistra,pełnego
energiiiwiarywmłodepokolenie.Myślę,żedoczerwcajejprzeszło,
alebyłamiłaczasempozwalałanamnawetmówićdosiebie
poimieniu,cobyłowpodstawówcerzecząniesłychaną.
Gdyostatniowidywałamnawiosce,wyglądałagorzej,jakby
bledszaiosowiała,aleniezastanawiałamsięnadtym.Przecieżbyła
nauczycielką,anauczycielomtosięzdarza.Rzeczjasnazmianę
zauważyliteżinnimieszkańcyBrzózki,aleonizawodowoszukali
problemówtam,gdzieichniebyło.WkońcupaniMartynaniemiała
faceta,pewnieodtegojejodbiło.Aztymwchodzeniemdojeziora
tooczywistesamobójstwo.PaniMarcysia,mamaAgatyzmojejklasy,
takmówiła.Jawiem,cowBrzózcepiszczydwarazywtygodniu
pomagammamiewjejzakładzieisłuchamtyluplotek,żemogłabym
książkipisać.
Zuziaszturchnęłamniewbok.
Widzisztegotamnowego,Ted?szepnęła.Stoiprzyświerku.
Odszukałamjedynezielonedrzewonacmentarzupełnymzłotych
dębów.Stałprzynimmężczyznapodejrzaniewysoki,ogłowęwyższy
odresztynauczycieliiubranypomiastowemu.
Chwila,stałwgronienauczycieli?
TakiegogówniarzazatrudniaćszeptałapaniHalinkazamoimi
plecami.Wygląda,jakbydopierocoszkołęskończył.
Alewiesz,Halina,dotejmatematykitojednaktrzebamiećłeb
zauważyłajejsąsiadka.Możesięzna.
Pssst!syknąłstaryNowakowski.
Obcymężczyznarozglądałsięzzakłopotaniem,świadompełnych
zaciekawieniaspojrzeń.Postąpiłkrokwtyłizgarbiłsię,bywmieszać
wtłum.Przeszkadzałmuwtymnietylkodziwacznywzrost,lecztakże
gęste,dłuższeniżwypadałowłosy.Wśródbrzózkowychchłopaków
nadalpanowałamodaścinaniasięnazapałkęinikogonieobchodziło,
żejestto,jeśliwierzyćserialomnaNetflixie,modasprzeddekady.
Ładny,nie?szepnęłaZuza.
Ktoto?
WitoldKościkiewicz.Jegobabcia,paniLeonka,mieszkaprzy