Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokojemananiskimparterze,doktóregoprowadząschodkiwdół;
topiętroikolejnesąprzeznaczonedlagości.Panujetustyl
przywodzącynamyśltradycjępołączonąznowoczesnością:deski
napodłodzeiboazerianaścianach,kolorowedywany,alewszystko
noweiurządzonezgustem.Lubiępensjonatciotki–zawszeczułam
siętubezpiecznie.
Tojedenzpowodów,dlaktórychwłaśnietomiejscewybrałam
naswojąucieczkę.
Towarzyszącymimężczyznawymijamnieipodchodzi
dokontuaru.Przyglądamsiętemuzzaskoczeniem.
–GdziejestMarianna?–pytam.
–Poprosiłamnie,żebymjązastąpił–odpowiada.–Wrócidopiero
rano.
Znowuczujęlekkiniepokój.Noaledobrze,tociąglemożna
wyjaśnić.Tenczłowieknapewnoniepozwoliminocowaćnadworze,
prawda?
Anawetgdybymmiałaspędzićnocwsamochodzie,toteżnie
byłabytragedia.Wprawdzieprzywykłamdowysokichstandardów
przezostatnielata,gdymieszkałamzTomkiem,aletonieznaczy,
żejestemjakąśksiężniczką.
–Kimpanjest,żejązastępuje?–wyrywamisię.
Facetobdarzamniekrzywymuśmieszkiem.Dopieroteraz,gdy
stoimywoświetlonymkorytarzu,mogęmusiędokładnieprzyjrzeć.
Jestmłodszy,niżwydawałomisięnapoczątku,aleitaksporoode
mniestarszy.Naokodałabymmujakieśtrzydzieścipięć,może
czterdzieścilat.Opalony,ztąciemnąbrodą,ciemnymiprzenikliwymi
oczamiiostrymirysamitwarzysprawianiezbytprzyjaznewrażenie.
Manasobieprzetartedżinsyipodkoszulek,awpasiezawiązaną
koszulęwkratę.Wyglądanieporządnie,alewjegomiękkich,
precyzyjnychruchachjestcośseksownego.