Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpowiedzieć,przedstawiamistajennego,niejakiegoMarcinanieco
odemniemłodszego,wysokiegoichudegojaktyczkachłopaka,
zktóregoustnieschodziuśmiech.Następniedowiadujęsię,żepoza
nimwstadniniepomagająjeszczedwieosoby.
TadeuszlubiwszystkimzajmowaćsięosobiściemówiMarcin,
kiedypodchodzimydojednegozboksów.Prowadziprawie
wszystkiejazdy.Niewiem,ktosiętymterazzajmie.
Spokojnie,wszystkoustalimyzapewniagoJanek,poczym
koncentrujesięnastojącymwboksiekoniu.
Zzachwyturozchylamusta.Ojejku!Końjestnieduży,
mawkłębienajwyżejmetrczterdzieści,pięknąsrokatąmaść,bujną
grzywęikrótką,mocnąszyję.Jestpiękny!
Koniehuculskie?pytamzentuzjazmem.Nigdyniewidziałam
ichnażywo!
Bezwahaniagłaszczękoniapochrapach.Zwierzęparskaiwyciąga
szyję,nadstawiającsiędopieszczot.
Tak,wszystkiewstadninietohucułypotwierdzazamoimi
plecamiMarcin.Todobrekonie.Przyjazne,cierpliweispokojne.
Aleztego,cosłyszałam,niezbytnadająsiędlapoczątkujących
jeźdźcówmówięzroztargnieniem.natyleinteligentne,żełatwo
wykorzystująbłędyniedoświadczonychludzi.
Toprawda.Marcinśmiejesię,byćmożeprzypominającsobie
jakąśhistorię.AleTadeuszmadonichdobrąrękę.Sprawująsię
doskonale,gdyorganizujerajdykonne,iświetniesprawdzająsię
whipoterapii.Tonajlepszekoniepodsłońcem.
Przesuwamsiędokolejnegoboksuiwitamznastępnym
zwierzęciem.Głaskanieimówieniedokażdegoznichsprawia,
żezminutynaminutęczujęsięcorazlepiej.Znikagdzieśmójponury
nastrójztegoporanka,wywołanywiadomościamiodmatkiiTomka
orazopowieścią,jakąuraczyłamMariannę,azamiasttegorobięsię
corazweselsza.Koniezawszetaknamniedziałały.