Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nacałygłos,śpiewającpiosenkilecącewradiu,izwłączonąnaful
klimatyzacjąparłamprzedsiebie,amojeciałopowoliogarniałaeuforia
człowieka,któryuciekłzwłasnejegzekucjiinaglepoczuł,żebędzie
żył.
Terazjednak,kiedypozmierzchutrafiamwokolicedomuciotki
Mariannyiodkrywam,żechybasięzgubiłam,siłymnieopuszczają.
Tonicdziwnego.Miałamnaprawdęintensywnydzieńchyba
najintensywniejszywcałymmoimżyciu.Przeszłamodstrachu
izdenerwowaniaprzezpoczuciewinyinadziejędoniespodziewanej
radości.Czujęsięemocjonalniewyczerpanainiemamnawetsiły
wkurzaćsię,żezgubiłamdrogę,amójGPSjestcałkowicie
nieprzydatny.
Parkujęnapoboczu,włączamawaryjneiopieramczoło
okierownicę,dającsobiechwilęnauspokojenie.Mogęwłączyć
telefonizadzwonićdociotkizprośbąopoprowadzeniemnie
namiejsce,alenasamąmyśloprzeczytaniuwiadomościodrodziców
iTomkaznowurobimisięniedobrze.Chcęodwlekaćtenmoment,jak
tylkomogę,choćwiem,żeucieczkaiignorowanieproblemównie
najlepszymsposobemnaichrozwiązanie.Naraziemuszęwszystko
przemyśleć.Niepozwolęsobieznowumącićwgłowie.
Askorotoodpada,tocomipozostaje?
Tylkospokojnie,powtarzamsobiewmyślach.Toniemożliwe,
żebymsięzgubiła.ToBieszczady,niecentrumWarszawy,tunie
mastuulic,naktórychmogłabympomylićdrogę.Wyjechałam
zCisnej,jadącWielkąPętląBieszczadzką,powinnamdotrzećdodomu
ciotki,ajeślijakimścudemgominęwkońcuniebyłomnie
tudobrychkilkalatdojadędoWetliny.Niemasięczym
denerwować.Tonietak,żetrafiędolasu,gdziezjedząmniewilki.
Znajdujęsięjednaknacałkowitymodludziu,napustej,
nieoświetlonejdrodze,poktórejobustronachrozciągająsiędrzewa
ikrzaki.Wdodatkujestjużprawiecałkiemciemnoitobardzoźle