Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
alezupływemlatjegozaburzeniaiwynikającezniego
problemystałysiędlamniezbytwysokimmurem
doprzeskoczenia.Nierozumiałemich.Nierozumiałich
równieżojciec,onjednakniemusiałsięjużznimi
mierzyć.Pomimoszczerychchęcicorazmniejrozumiała
jeteżmama.Ijaterazmiałbymztymwszystkim
zostawićsamą?Nachodziłymniecorazwiększe
wątpliwościdotyczącewyjazdupomimotego,żekilka
chwilwcześniejjużprawiewidziałemsięnapokładzie
samolotu.
Bojęsięzostawićciebiesamąztymbałaganem,
mamopowiedziałem,aonapopatrzyłatak,jakby
dokońcaniewiedziała,czymówięocoruszrzucającym
jejkłodypodnogiżyciu,czyjedynieowypadających
zplastikowegopółmiskaobierkachzjabłek.
Damsobieradęodpowiedziałastanowczo.
Atyjedź,pókiśmłody.Zzielonąkartąmożeszprzecież
mnieodwiedzać,bylebyśnabiletmiał.Iniesiedźciotce
Nastcezbytdługonagłowie.
Nogdziebymsiedział?Nieznaszmnie?odezwałem
sięoburzony.Zarazzacznęszukaćpracy,bysięjakoś
urządzić.
Nopewnie.Wykształconyjesteś,językznasz.Nie
nadarmożeśmycięzojcemposyłalidokorepetytora.
Ajakcibędzieźle,topoprostuwróćkiedyś,dziecko.
IdącwstronęgrobuciotkiAnastazjiitaszczączesobą
ogromnybukietbladoróżowychpelargonii,uświadomiłem
sobie,żewciągutychsiedmiulatmogłemwielerazy
poleciećdoPolski,jednakzawszewydawałomisię,
żetunamiejscutrzymałomniecośpilniejszego.Czas
zleciałzdecydowaniezbytszybko.
Cześć,ciociupowiedziałem,silącsięnawesołość,