Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wojnasięskończyłajużdawnotemu,Haroldzie
odpowiedziałempowoli.Mamyrokdwutysięczny.
Chodźwskazałemrękąnaschodyodprowadzęcię
dotwojegomieszkania.
Popatrzyłnamnie,jakbymniewiedział,oczymmówię,
ichybafaktycznietakbyło.
Jakspotkasz,młodzieńcze,topamiętaj,abymnie
otympoinformować.
Jasne…odpowiedziałemniemrawo,gdy
przekraczaliśmyprógjegomieszkania.
Wnajbliższymczasieczekałamniejeszczejednaważna
sprawa,alewzasadziebyłaonatylkoformalnością.
MyślamibyłemjużwPolsce,zludźmi,których
zostawiłemprzedsiedmiomalaty.Niecałymiesiąciczas
dodomu.
Przylasek,1936
Nawetdługośćichkrokówbyłaidentyczna.Równo
odmierzane,stawianeostrożniestopazastopą,
byprzypadkiemniezatrząśćsięgdzieśnanierównościach
chodnikainiewylaćzawartościblaszanegowiadraporaz
czwartytachanegojużprzezdziewczynkizpobliskiej
studni.
Raz,dwa,trzy,cztery…Bognaodliczaławmyślach.
Jeszczemożedwierundyiwodębędziemożnapodgrzać,
przelaćdowielkiegobaniakaiszykowaćsiędowieczornej
kąpieli.Gdybyichbrat,Janek,zamierzałnocowaćdzisiaj
wdomu,tomusiałybyprzejśćsiętakjeszczeconajmniej
zpięćrazy.
Biedysobienapytasztyminocnymihulankami!
krzyczałamama,stojącnadnimzewspartymi