Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Drugadobapobitwie
Hunnasiedziałaprzynimodwielugodzin.
Ba,niewykluczone,żeodzawsze,bowtymosobliwymstanie,
wjakimsięznalazł,czasniemiałwielkiegoznaczenia.Madsskrycie
sięztegocieszył,boskoroczassięnieliczył,niemiałpowodubaćsię
przyszłości.
Aprzeczuwał,żeprzyszłośćokażesięokrutnaibolesna.
Cieszyłsięwięcchwilą.LeżałiwpatrywałsięwtwarzHunny,tak
piękną,żeażnierzeczywistą,aonauśmiechałasiędoniego,łagodnie
iniepewnie.Momentamiodwracałalekkogłowęiprzygryzaławargę,
jakbybyłazawstydzona.Przypominałomutopoczątkiichznajomości
namroźnejPustaci,gdyczuwałanadnimidbała,bypowróciłdopełni
sił.Nierozumiał,dlaczegonadalsiękrępuje–przecieżdarzylisię
wielkąmiłościąibyłprzekonany,żeHunnabędzietęsknićzanim
równiemocnojakonzanią.Aleonicniepytał.Toniemiało
znaczenia.Leżałicieszyłsięjejbliskością.
–Wróciłaś–powtarzał.
Niemiałpojęcia,jakdotegodoszło–pogłowiekołatałamumyśl,
żetoniemożliwe–aleniechciałtegoroztrząsać.Cieszyłsię.Było
muciepło.Czułulgę.
Wystarczałomuto,żeznówsięnimzajmuje.Jakkiedyś.
Napoczątkunajpiękniejszegorozdziałujegożycia.
Gdzieścichotrzaskałogień,dymkłębiłsięprzyotworzewgórze
namiotu.Nazewnątrzszczeknąłpies,odpowiedziałmuinny.Hunna
brałabębenekiśpiewałacichąpieśńbezsłów,uderzająckrawędzią
dłoniwobciągniętyfocząskórąinstrument.Potemmieszałacoś
wkociołku.Kładłasięobokniegoidrzemała,wspartaojegopierś.
Śmiałasię,choćniepamiętał,bypowiedziałcośzabawnego.
Odrzucaławłosy,jasneniczymtundrakrytaśniegiem.Wychodziła,
leczpochwiliwracała,wpuszczająctumanyśnieżynek.
Opowiadałajakieśhistorie,aonwsłuchiwałsięwjejjedwabisty
głos,nawetniepróbującrozumiećsłów.Nachylałasięnadnim,ajej
włosymuskałymuzarośniętepoliczki.Chciałunieśćręce,
byjąprzytulić,aleniemógł.Niepotrafiłsiępodnieść.