Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapanowałoogólnemilczenie.
Wtejżeatolichwilitkacz,będącymniejwykwintnychobyczajów,
niżmójprzewoźnik,odezwałsiędomniewtrochęniezgrabnysposób:
—Gościu,niewiemyjakcięnazywać;czypopełniammoże
niedyskrecyę,pytająconazwisko?
—Ba—odparłem—codotego,żywięobecniesampewne
wątpliwości;zatemprzypuśćmy,żebędzieciemniezwaćGościem,
dającminaimięWilliam,zgoda?
Dickskinąłuprzejmiegłową,leczodcieńzaniepokojeniaprzesunął
siępotwarzytkacza,któryrzekł:
—Spodziewamsię,żemipannieweźmiezazłepytania,skądpan
właściwieprzybywa?Jestemciekawytakichszczegółówzdobrych
powodów,mianowicieliterackich.
Dickwyraźniekopałgopodstołem;aletogoniebardzozmieszało,
więcoczekiwałchciwieswojejodpowiedzi.
Codomnie,torazchciałemwybąknąć„zHammersmith“,gdy
miprzyszłonamyśl,żebytowywołałoniesłychanezamieszanie;toteż
skomponowałemniewinnekłamstwozodrobinąprawdywtem,
comówiłem.
—TakdawnoniebyłemobecnywEuropie,żestosunkiwydają
misiębyćniecodziwne;aleurodziłemsięiwychowałemnaskraju
lasuEppingForest,mianowiciewWalthamstowiWoodford.
—Bardzoładnamiejscowość—zauważyłDick—nawetbardzo
wesołamiejscowość,zwłaszczateraz,skorodrzewamiałyjużczas
wyrosnąćodogólnegopoburzeniadomówroku1955.
Tymczasemniepojętnytkaczodezwałsięznowu:
—Kochanysąsiedzie,skoroznałeśForesttakniedawno,toczynie
mógłbyśmipowiedzieć,ileprawdyjestwtradycyi,
żewdziewiętnastymwiekuwszystkiedrzewamiałypoobcinane
korony?
Byłatołapkanamojąarcheologicznąwiedzęwodniesieniu
dohistoryinaturalnej,ianisięspostrzegłem,jakniebaczniewpadłem
wzatrzask;zacząłemwięcodpowiadaćnapytanie,gdyjedna
zdziewcząt,mianowicietaprzystojna,którasypałanapodłogęgałązki
lawendy,orazinnychwonnychroślin,zbliżyłasię,abyposłuchać
istanęłazamnązrękąnamojemramieniu,trzymającwdłonijakąś
roślinę,którązwykłembyłnazywaćbalsamem;silny,miłyzapach
obudziłwmymumyślebardzodawnewspomnieniaogrodu
warzywnegowWoodford,jakoteżogromneniebieskieśliwy,rosnące
namurzepozagrządkąwonnychziół—tęasocyacyęwspomnień