Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakpąkiwierzby.Przezjejnogiprzepływajądziwneprądy,
groźnefluidypiękna.Wznosząsiędotułowia,głaszczą
płaskibrzuchikrągłebiodra,skręcająwdół,zataczają
kręgiwokółkolan,ślizgająsiępołydkachiprzezsmukłe
kostkiwlewająsięnakruchestopyposamekoniuszki
palców.Jejnogitodziełosztuki.Wydajemisię,żenocami
powinnypromieniować,otoczonedelikatnąaureolą
fluidów.Niebezpieczniedlamniejestpatrzećnanią,
musiałbymspuścićwzrok,zasłonićrękamitwarz,ukryć
sięprzedsamymsobąalechciwiezerkałem,niemal
tracącrozum.
Czułamojespojrzenie,onawszystkoczuje.Odczasu
doczasupowolipodnosiłakubekdoustizastygała.Ani
razunamnieniezerknęła,nierzucałazłychspojrzeń.Nie
kryłasięprzedemną,pozwolonomizachwycaćsięledwo
dostrzegalnymifałdkamicienkiegomateriałuwtym
miejscu,gdzienogipotajemnieprzechodząwpłaski,
równybrzuch.Jejpięknojestpełne,dyszyprawdziwym
życiem.Jestniebezpieczne.Onajestniczymżywaróża
natymśmietnikuzdeformowanychciał.Dlategowserce
powoliibezwiedniewsączasięgroźnawątpliwość.Czy
tomożliwe?Czytowogólejestmożliwe?Pięknopowinno
byćograniczone,inaczejnieuchronniestajesię
złem.Zostałotowyrytewmoimumyśleprzezdawne
wydarzenie,pierwszydzwonek,któryzaprosiłmnie
nawielkispektakl.Nieszczęsnyspektakl,wktórym
wszystkiepostacitragiczneikrwawe,skomplikowane
iokrutnewidowisko,któregoregułyprędzejczypóźniej
doprowadząmniedoszaleństwa.
WówczasGediminasbyłjeszczeżywy,ajanadalmiałem
czterdzieścilat.Był,jest,mógłbybyć…Niewiem,czy
Gediminasmógłbybyćżywy.Niewiem,czychciałbym,
abybyłbardziejżywyniżteraz.Niebytczłowiekaniejest
zupełny:nićlosuzostajeprzerwana,aleprzecieżsięnie
spala,nierozpływasięwpowietrzu,pozostajemiędzy
nami,żywymi.Każdymożeposadzićprzykominku
swoichzmarłych:swojegoGediminasa,swojegodziadka
bezustannieiponuropyskującegonaBogaicałyjego