Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Okej.
Pocotorobiła?Przecieżwiedziała,żetodurnypomysł.
No,aletakmiałaniemyślećomamie,zająćsięczymś.
Głupkowatamagiamogłachybawtympomóc.
KomórkaPiotranarazsięrozdzwoniła.Nieodebrał,ale
szybkowystukałSMS-a.
Muszęleciećpowiedziałniechętnie.
Niemasprawyodparła,podnoszącsię.Żałowała,
żeniemógłzostaćdłużej.Wiedziała,żegdyzniknie,
towszystkoznówzaczniemęczyć.Takczysiak
jesteśmyumówienirzuciła.
StanęłatużprzedPiotrem.Choćchłopakbyłdużo
odniejwyższy,miaławrażenie,żedorównująsobie
wzrostem.Chybacośmiędzynimikliknęło.Bezwzględu
nato,coonimmyślała,połączyłaichjakaśnić.Może
trzebabyłopociągnąć?Tylkotrochę,żebynieco
naprostować,aleniezbytmocno.Tobyłozbyt
delikatne.
Alesięcieszę!Piotrjeszczebardziejsięprzysunął.
Byłtakblisko,żeprzezchwilęoddychałatylkojegoaurą.
Ogieńzasyczał.
Naprawdęsięcieszędodałcicho.Jegogłos
przypominałkocipomruk.
Dragabladosięuśmiechnęła.
Jateż.
Przezchwilęzaglądalisobiewoczy.Coś
zelektryzowało,gdychłopakwyciągnąłręce.
Wprzebłyskurozpędzonejmyślizrozumiała,oco
muchodzi.Nielubiłasięprzytulać,niesądziła,żetego
potrzebuje.Aleteraztakbyło.Gdygoobjęła,nachwilę
pozwoliłasobiestracićgruntalboraczejprzypomnieć
sobie,żeitakodjakiegośczasuniemażadnegogruntu
podstopami.Mogłanatekilkasekundzdaćsięnakogoś
innego.PrzytuliłaPiotramocniej,niżmiałazamiar.
Przylgnęładoniego,narazgotowawszystko
muopowiedzieć.Nie
jemu
,poprostukomuś,innej
osobie.Jednakkiedysięodsiebieodsunęli,topragnienie
zgasło.
Toco?Poćwiczymy?Możewweekend?spytał.