Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pociągnęłanosem.Żeobiadugotuję?Albonaparjej
nanocprzygotuję?
TobardzowielezapewniłaMaria.Drobnegesty
znaczączęstowięcejniżtysiącesłówiniosąogromne
wsparcie.Nieumniejszajswojejroli.WidaćDianateraz
tylejestwstanieprzyjąć.Możepotrzebajejjeszcze
trochęczasu?
Może…Wandaniewyglądałanaprzekonaną.
Ajakztymodszkodowaniem?Mariapostanowiła
niecozmienićtemat,żebyoderwaćmyślisąsiadki
odniewesołychemocji.
Niestety,nadalnicniewiadomo.
Przecieżmówiłaś,żenieruchomośćbyła
ubezpieczona.
Tak,DianaotozadbałapotwierdziłaWanda.
Tylkoprawdęmówiąc,wartośćtejstodołybyła
niewielka.Samawiesz,drewniana,stara.Nie
maznaczenia,żetobyłomiejscepracy.Dlafirmy
ubezpieczeniowejliczysięwyłączniewymiernawartość.
Rozumiem.Mariapokiwałagłową.Alecośtam
zawszewypłacą.
Niewiadomo.Ostatnioprzysłalipismo,żeczekają
nazakończenieśledztwaprzezpolicję.Bomająjużopinię
strażypożarnej,żetobyłopodpalenie.
Itocośzmienia?Spaliłasię,ijuż.
Teżtakmyślałam,aleokazujesię,żejeżelipolicja
nieznajdziesprawcy,toubezpieczycielmożewymigiwać
sięodwypłaty.ŻenibyDianasamamogłapodpalić,
bochciaławyłudzićpieniądze.
Żartujesz?!Marianiemogłauwierzyć.
Animitowgłowie.Wandauśmiechnęłasię
smutno.Jakznamżycie,towłaśnietaktosięskończy.
Chybasięniepoddacie?Trzebabędziepisaćjakieś
odwołanie,awostatecznościiśćdosąduzasugerowała
sąsiadka.
Dianaodrazupowiedziała,żenicniebędzieztym