Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miałamnamyśliniezwyklesilnąwięź,któramożliwajest
tylkowzględemosobybardzobliskiej,najbliższej.Jestem
pewna,żemiędzytobąaDianąwłaśnietakajest.Iwtedy
nietrzebabadańczydiagnoz,boczujesiękażdą,nawet
prawienieuchwytnązmianę.Tosercepodpowiada,aono
sięniemyli.
Wandaspojrzałanaprzyjaciółkęzwdzięcznością.
Dziękuję,żetakmówiszpowiedziałacicho,
wzruszonajejsłowami.
Marianamomentprzerwałapracęizmarszczyłaczoło.
Uważasz,żeDianatakbardzoprzeżywatenpożar?
Wyglądanato,żetakodparłalekarka.Chociaż
nicnatentematniemówi.
Apytałaś?
Wielerazypróbowałamzagadnąć,alezmienia
temat.Niechcęnaciskać,bobojęsię,żejeszczebardziej
zamkniesięwsobie.Zresztącojacibędętłumaczyć.
Samadoskonalewiesz,jaktojest.
Tak,Mariapamiętała,jakkilkamiesięcywcześniej
patrzyłanasmutnącórkęitargałyniątesameemocje,
coterazWandą.
RozmawiałamzJoasiąpoinformowałalekarkę.
Onateżuważa,żeDianazachowujesięinaczejniż
wcześniej.Aleprzedniątakżeniechcesięotworzyć.
Samawidzisz.Wandabezradnierozłożyłaręce
oprószonemąkąiwestchnęłacicho.Aprzecież
niedawnomówiławodniesieniudotwojejJoasi,żenie
możnadusićwsobieproblemówiżezawszeznajdziesię
ktoś,ktopomoże.Toco?Terazzapomniała,żemawokół
siebieprzyjaciół?Żemamnie…Seniorcezałamałsię
głos.
Mariaposłałajejpełnetroskispojrzenie.
Niebierztegodosiebie,Wandziupowiedziała
ciepło.Diananapewnowie,żejesteśgotowajej
pomóc.Izpewnościądoceniatwojątroskę.
Acóżjatakiegorobię!Emerytowanalekarka