Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NiewidziałamżadnejsieciówkiposkarżyłasięAnka.
Siostryspojrzałynaniąpytająco.
Żadnegowiększegodyskontuspożywczegoani
drogeriiwyjaśniładziewczyna.
Bounaswspieramytylkolokalnychsprzedawców
powiedziałaznutkądumywgłosieBogna.Jesttylko
jedenzewnętrzniak…
Pamiętasz,jakrazchcieliwybudowaćtenwielki
market?przerwałajejgwałtownieMirka.Matko,jak
onsięnazywał?Zmarszczyłabrwi.Tobyłocoś
związanegozjakimśrobakiem…Alemniejszaztym.
Machnęłaręką.Takaaferawtedysięzrobiła!
Myślałam,żetegoinwestoranawidłachwyniosą!
zaśmiałasięBogna.
PozaledwiedobiespędzonejwGrobowicachAnka
potrafiłasobietowyobrazić.
Naszczęścienaszaburmistrzjestpostępowa,alenie
natyle,żebywpuścićdonastakich.
Towymacietuburmistrza?zdziwiłsięAntek.
Aco,myślałeś,żesołtysa?żachnęłasięBogna.
Chłopakzrobiłspeszonąminę.Jegosiostrabyłapewna,
żetakwłaśniesądził.
Chłopie!krzyknęłaMirka.Przecieżmówiłyśmy:
ucinajjaknajbliżejkwiatów!
Nastolatekzajrzałdoswojegokartonu.
Przepraszamrzuciłnaodczepnego.
Robisztojeszczebardziejniechlujnieniżmojasiostra.
NieobgadujmniezaplecamimruknęłaBogna,która
akuratwstałazławkiiposzłapokolejnyworekkwiatów.
Jakbyśsięnieodwróciładomnieczteremaliterami,
tobympowiedziałacitoprostowtwarz.
Apocomytowogólerobimy?odezwałasię
Nastka.
Jakto:poco?zdziwiłasięBogna.Zkwiatówbzu
będziemyrobićzdrowotnenalewki,maceratinapary.
Działającudanacieniepodoczamiipękającenaczyńka.
Topotrzebategotakdużo?zapytałaAnka.
Mysamebyśmyoczywiścietakichilościniezużyły,
aletowszystkoidzienasprzedaż.