Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wnocy,apóźniejzakradaładopokojuniczymzłodziej.
Nastkaskrzętnieodnotowywaławpamięcikażdytaki
wyskok.Pewnegodnia,kiedyonanabroi,wypomni
siostrzewszystkiejejnocneeskapadyinamówiją,żeby
takryłaprzedtatą.Albociotkami.
Wkrótcezsąsiedniegołóżkadobiegłocichutkie
pochrapywanie.
Domponowniepogrążyłsięwciszy,nienadługo
jednak.Nastkaznówusłyszałakroki;tymrazem
dochodziłyzgóry.Dziewczynkawpatrzyłasięwsufit,
jakbymogłaprzezniegodostrzec,cosiętamdziało.
Duchy
byłatojejpierwszamyśl.Problempolegał
natym,żewcaleniewierzyławduchy.Askorobyła
prawiepewna,żenieistnieją,mogłabezpiecznieiść
nastrychiprzekonaćsię,czyciotkirzeczywiściemają
kota,czyjednakkłamały.
Zrozmachemodrzuciłakołdręipostawiłastopy
nachłodnychdeskach.Ankanadaltwardospała.
Jeślitoduchyiumręzestrachu,toniktniebędzie
otymwiedziałidopierozakilkalatodnajdąmoje
zasuszonezwłoki.
Odziwo,zamiastwystraszyć,myśl,
żemożezamienićsięwmumię,bardziejrozbawiła.
Przynajmniejwtedyniktjużniezabierzejejodrodziny.
Nastkawyjrzałanakorytarz.Tatazawszejejpowtarzał,
żepotrafichodzićjakmyszka.Jeśliitymrazembędzie
wystarczającocicho,możeudajejsięzobaczyć,ktolub
copałętasięwnocypodomu.
Chwilępóźniejstanęłaprzedniewielkimidrewnianymi
drzwiamizamkniętyminaskobel.Wyciągnęłarękęwjego
stronęinaglesięzawahała.Ajeślidzieciomniewolno
tamwchodzić?Albociotkitaksięnaniązezłoszczą,
żewyrzucązdomu?
Narazusłyszałajakieśszmerypodrugiejstroniedrzwi.
Napewnoktośtambył!Spróbowałazajrzećprzezszparę
wdeskach,alebyłozaciemno.
Jestemodważna,niebojęsię
przekonywałasię
wmyślach.
Bardzopowolutkuuniosłajednympalcemskobel,
adrzwisamesięuchyliły,niewydającnajmniejszego