Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natouwagi.Madrygałpocierałdłonie,chrząknął,alenie
wyrwałzzadumykolegi,którydopieropodobrejminucie
trwaniawletarguspojrzałnapartnera.
–ZmykajdoFortecyidopilnuj,abydostarczylizdjęcia
–powiedziałspokojnie.–Żebyniebyłojakostatnio.
–Niebędzie.Aha,fotkinieboszczykaczytych
drewnianychdeszczułek?
–Wszystkiezdziś.
–Wodzu,przypomnijmi,jaknazywasiętenpark.
–Starszysierżantzmarszczyłczoło,wkładającmałypalec
lewejdłonidoprawegoucha.
–Południowy.–Podkomisarzłypnąłnamłodszego
kolegęprzenikliwymspojrzeniem.–Nigdytuniebyłeś?
–MieszkamnaPsimPolu.Ludziezpółnocyrzadko
zapuszczająsięwterejonyWrocławia–odparłjakby
nausprawiedliwienie.
Ludziezpółnocyniechętniewypuszczająsiępoza
graniceswojejmałejojczyzny,acodopieromówić
oprzeciwległymkrańcumiasta.HistorycznePsiePole
stanowibowiemtwórodrębny,nibyzrośniętyzmiastem,
alejakbyoddzielny.Jestpołączonezmetropoliątylko
jednądużąulicąirównieżdlategostanowibyt
samodzielny.Takrainaponurychponiemieckichkamienic
iukrytychwzielenicmentarzyjestwrocławskim
zagłębiemopojów.Jejrogatekstrzegącałodobowesklepy
monopolowe,wktórychznikająpijaczkowieróżnego
autoramentuwrazzpieniędzmi.Oniczasemwracają,one
–nigdy.
–Południowy–powtórzyłmachinalnieSadowski.
–Chybajedenznajładniejszychinajspokojniejszych
wrocławskichparków.