Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zzamyśleniaichciałazaciągnąć,trzymaławpalcachjuż
tylkofiltr.Trochęzłazgasiłagoiwstała,powstrzymując
mnieruchemręki.
–Przepraszam,muszęcośzałatwić.Siedźspokojnie,
jeszczezamienimykilkasłów.
Tomisiępodobauwładczychbogaczy–anikrzty
zainteresowania,czyrozmówcamaochotęzamienić
jeszczekilkasłów!Aniśladuzainteresowania,czynie
musiodebraćzeszkołyniewidomegoprzyjacielaalbo
odwiedzićznajomegobarmana,którywzaufaniusprzedał
mucynkoświeżejbeczceirlandzkiego„Doppeltaggera”.
Nie,poco?Onidyktująświatuwarunki.Dokołanich
orbitujesłoneczkoiinnemniejważneciała.
Zponurądeterminacjąodegrałemsięnanettopie
–przewertowałemjeszczekilkastronzreakcjamiprasy
ztegookresu.Najpierwwszystkichtobardzośmieszyło,
używalisobienaczterdziestutysiącachkibicówostro:
„Pawoczterdziestutysiącachgardeł!”,„Rzyg-rzeka
płynęłazestadionu”,„StaloweKotłypełne…”itakdalej.
Potem,kiedydalekosiężneskutkistałysięwidocznejak
gawronnaśniegu,tonpisaninysięzmienił,alechyba
byłozapóźno–każdyczyniemalkażdy,ktobyłowej
sobotynastadionie,poczułsięznieważonyiznienawidził
–wiadomoco–bejsbol!KiedypaniGroddehaarwróciła,
zamknąłemnettop.
–Dziennikarzemieliubaw–powiedziałem.–Ci,rzecz
jasna,którzyniebylinastadionie.„Zostałemnie
wyautowany,alezwymiotowany–mówizawodnik
StalowychKotłów”,zacytowałem.„Nigdywięcejnie
pokażęsięnatymstadionie!”Itakdalej.–Postukałem
wpokrywę.–Reasumując:wyglądanato,żezniszczyłem
drużynęTrawlerów.Kilkamiesięcypóźniejoficjalnie
wycofanodrużynęzligi,stadionzamknięto…
–Nicsięniestało–bąknęłagospodyni.
–Niewiem…–Ogarnęłymniewątpliwości.
–Kilkadziesiąttysięcyludzisiępochorowało…Upadł
stadion.Niewiadomo,ileosóbstraciłopracę