Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przypomniałem.–Czymógłbymjeszczezerknąć
doksiążkitelefonicznej?
Popatrzyłanamniejaknararoga.Czekałanacoś
jeszcze,aleponieważmilczałem,wyczekująco
zmarszczyłanosekipowiedziałaskonsternowana:
–Chodzipanuotele-com?
Pokręciłemgłowąprzecząco.
–Nie,zwyczajnąksiążkętelefoniczną,papierową…
–Przecieżksiążekniedrukujesięodwielulat!Nie
mamyKSIĄŻKI,takiejdrukowanej.
–Notonic,dziękuję.
Otworzyłemsobiesamdrzwiiwyszedłem.Wsiadłem
doRR,akiedyruszyliśmy,bezczelniesięgnąłemdobarku
inalałemsobienadwapalce.Ponieważcośmnie
uwierałowbok,przypomniałemsobieopaczuszce,
wyciągnąłemjązkieszeniiodstawiwszyszklankę
nastolik,otworzyłemkopertę.Znajdowałsięwniejjakiś
dziwaczny,płaskiidośćciężkipasek,jakbyetui.
Otworzyłemje.Woddzielnychprzegródkachleżałytrzy
złotedwudziestodolarówki.Wybitewtysiącdziewięćset
ósmym.TakzwaneRyżoweDwudziestki.Zaczętojebić,
żebyzapłacićzaryżniezbędnydlagłodującejLuizjany,
potemzapłaciliczyminnymalbowogóle.Apoaferze
zostałokilkasetwybitychnapróbędwudziestek.Warte
–każda!–jakieśsiedemdodziewięciutysięcy.
Hm?!
Postukałempaznokciemwdnofuterału.Wrednapani
Groddehaar!Dwudziestkazadzień,iczekałanamoje
protesty!
–Joseph?–Uświadomiłemsobie,comnieniemalprzez
całyczasdręczyło:–CzypanGroddehaarbyłbogaty?
–Zobaczyłem,żemarszczyczoło.–Inaczej,czy
toondorobiłsięfortuny?
–Raczejnie.Wydajemisię,żepanibyłatąsiłą
motoryczną…
–Rozumiem–powiedziałem.Nawetniezabardzo