Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
postanowiłniecoprzytemperować.
Poczekaj!zawołałzaniąniecogłośniej,niżzamierzał.
Odwróciłasięispojrzałananiegopytająco,choćodrazuzauważył,
żezdużymzniecierpliwieniem.Ledwotoodziemiodrosłoibędzie
mudyktować,jakpowinienzachowywaćsiępodczastakichsytuacji.
Wolnymkrokiemruszyłwstronękaretki,mijającbezsłowa.
Wiedział,żeniezareaguje,bobędzietobardzowidoczneiconajmniej
kilkanaścieosóbstaniesięświadkamisytuacji,wktórejpolicjanci
zjednejkomendyniepotrafiąsięzesobądogadać.Podszedł
doratownikamedycznegoipopatrzyłnaniegodumnie,chcącująć
wtymspojrzeniuodrobinęwyższości.Zpewnościąbyłstarszy
odmłokosaowątłejposturzeiciemnychwłosach.
Tylkozerknępowiedziałtonem,wktórymzacholeręniedało
sięwyczućprośby.
Tamchybaniemanacozerkaćodpowiedziałratownik,któremu
wyraźnieniewsmakbyłoto,żepolicjantpróbujecośnanim
wymusić.
Człowieku…zacząłspokojniePisarczyk,chcącdobitnie
zaprezentowaćswojeopanowanie,zaktórymstałycałelata
doświadczeniapolicyjnejsłużby.TarabanięsiętuzLądka,chociaż
wcieplutkimpokoikuczekanamniekawaipiękniezapakowany
obiadek.Przyjeżdżam,jaksięokazuje,dokilkugapiówichłopa,który
gulnąłwczorajzadużo.Całatawyprawabędziemniekosztować
conajmniejkilkadziesiątminutpracyprzyjakimścholernym
protokole,wktórymwyspowiadamsięztego,cotuzrobiłem.Obiadek
będziemusiałpoczekać.Więczłaskiswojejprzesuńsięotutaj
palcemwskazałpustemiejscenatrawie,tużobokipozwól
miobejrzećśliczną,sinąbuzięnaszegobohatera.Sprawdzę,czy
maprzysobiedokumentyiczymożemypoinformowaćstęsknioną
małżonkę,żejejukochany,niebaczącnatrudności,starałsięwrócić
nadomowąlibacjęzpełnymflakonem,alepociężkiejwalcepokonała
gograwitacja.Jabędęzadowolonyinapiszęswójraporcik,tybędziesz
zadowolony,boniewspomnęwnimokiepskiejwspółpracy
zesłużbamimedycznyminamiejscu.Amożecięnawetpochwalę
ikilkadodatkowychosóbdowiesięotwoimotwartymserduszku