Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żetegotypuwyprawagodziwjegostopieńsłużbowy.
–Ztąpaniąpaniporozmawia–odpowiedziałratownikmedyczny,
wskazującrękąnadziewczynęwsportowymubraniu.
Anitaspojrzałananiąpytająco.Uderzyłoją,jakpięknąmatwarz.
Mocnerysy,aleidealniepłynącepokażdejkości,układającesię
wdoskonalesymetrycznyobrazek.Dużeoczywintensywnie
niebieskimkolorzeiprzepiękniewyrysowaneusta,którezsukcesem
mogłybywystąpićwreklamienajmodniejszejszminki.Długieblond
włosyozdobiła,zapewnedlawygody,kwiecistąsportowąopaską.
–Dzieńdobry,KamilaZarzycka.–Dziewczynaprzedstawiłasię
śpiewnym,doskonalewspółgrającymzjejurodągłosem.–
Tojaznalazłamtegopana.
–Opowiepanicoświęcej?–Anitazadałapytanie,dającjej
jednocześnieznaćgłową,byodeszłykilkametrównabok.
Obiezaczęłyiśćwstronęwejścianatamę.Dziewczynapoczątkowo
niepewniespoglądałanapolicjantkę,alezachęconaspojrzeniem
zaczęłamówić:
–Skończyłambiegaćichwilęodpoczywałamnatamie.Wiepani,
chciałamzłapaćoddech.Miałamjużwracać,alewtedy
gozauważyłam.Początkowomyślałam,żetokupkajakichśszmat,nie
wiem,starychubrań.Alewystawałyjakbykawałkiskóry
ipomyślałam,żetojednakczłowiek.Bałamsiępodejść,bomyślałam,
żenieżyje.
–Alepodeszłapaniwkońcu?
–Itak,inie.Zadzwoniłamodrazudoznajomego,mieszka
tuniedaleko.Wciągupięciuminutprzyszedłipodeszliśmydotego
człowiekarazem.Byłbardzosinyizimny,myśleliśmy,żenie
oddycha.Dlategoodrazuzadzwoniliśmynapolicję.AlewtedyMichał
powiedział,żechybaczujepuls.
MimowidocznegoprzerażeniadziewczynyAnitasłuchałajej
zcorazsłabszymzainteresowaniem.Zapewnekolejnylokalnypijak
zgubiłdrogędodomuitrzeźwiałnadbrzegiemrzeki,narażającżycie,