Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aprzyokazjimarnującjejsłużbowegodziny.Uśmiechnęłasię
domłodejbiegaczki,kiedytarelacjonowała,żekolegaszybko
przyniósłfolię,którąokryliznalezionegomężczyznę,iżepotymjuż
razemczekalinaprzyjazdsłużb.Anitapodziękowałazarozmowę
iskierowałasięzpowrotemwstronękaretki,przeklinającwmyślach,
żemogławłaśnieraczyćsiębrzoskwiniowymcudemzdomieszką
mangoprzyswoimbiurkuizapalczywietrzaskaćpalcemwliterkę„p”
nasłużbowejklawiaturze.
4.
StronieŚląskie
PodkomisarzMieczysławPisarczyktrzymałsięzdala
odkilkunastoosobowejgrupygapiów,którzyzainteresowalisię
przyjazdemkaretkipogotowiaipolicji.Niesądził,żebyprzytegotypu
sprawiekoniecznabyłajegointerwencja,iuważał,żeAnitatymrazem
marację,niestety.Sprawazpewnościądotyczylokalnegoentuzjasty
trunkówtanichisłodkich,przyktórychjedynekryteriumwyboruto:
byletrzepało.Całaaferazachwilęsięskończy,anastępnie
nadszarpniedelikatniebudżetpodatników,botenwytrawnysmakosz
zpewnościąniemaubezpieczenia.Pisarczykzakląłwmyślach,kiedy
dotarłodoniego,żeprzyjechalitunadarmo,azpowrotembędzie
wracałznowuwtowarzystwiegówniary,którastroifochyinieodzywa
siędoniegonawetsłowem.
–Jaktam?–Starskaprzydreptaławjegostronę,starającsięukryć
znudzonąminę.Obrzuciłjąspojrzeniemiprzeszłomuprzezmyśl,
żesłużbowakurtkadodajejejconajmniejkilkakilogramów,ale
policjantkaitakwyglądacałkiemnieźle.
–Noo,nijak–odpowiedziałsennie.–Pogadałemzmedykami.
Delikwentmocnowyziębiony,nieodzyskałjeszczeprzytomności.
–Widziałeśgo?
–Niemiałemprzyjemności–odparłzudawanymuśmiechem
dostojnegoarystokraty.
Cmoknęłazniezadowoleniemiskierowałasięwstronękaretki.
Denerwowałogotojejpanoszeniesięwkażdejsytuacji,dlatego