Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ojciecwstałodstołu,objąłzmieszanądziewczynę
ramieniem,odrywająctymsamymodmatki,
ipoprowadziłnajejmiejsce.
TopaństwoJaworscy,KsaweryiElżbieta
kontynuowałaprezentacjęniezrażonamatka.Atoich
syn,Marcin.
Miłomipaństwapoznać.
ZadziałałapamięćmięśniowaiLilkaukłoniłasię
zwystudiowanymgestemdłoni.Gdybyładzieckiem,
częstomusiałaprzedgośćmiwykazywaćsię
nienagannymimanieramiprostoześredniowiecznych
królewskichdworów.
Zaczerwieniłasięiopadłanakrzesło.Ojciecpoklepał
lekkoporamieniu,dodająctymsamymotuchy.
MarcinwrazzKsawerymprowadząświetnygabinet
dentystycznyweWrocławiu,zaledwiedwaosiedla
odciebie,kochaniezaszczebiotałamatka,wskazując
Marcinowimiejsceobokzmieszanejcórki.
Mężczyznakiwnąłuprzejmiegłowąiprzysunąłsię
dostołu.
ToekstramruknęłaLiliana,niewiedząc,
copowiedzieć.
Powinnaśbraćprzykładztegomłodegoczłowieka!
ciągnęłamatka.Samaniemogęsiędoczekać,
Lilianarozpoczniezemnąpracęwmoimgabinecie
wyjaśniłareszciegości.Niewiem,czemutaksię
ociąga!
Dziecimusząsięwyszumieć.Ksaweryuśmiechnął
sięłagodnie.
Wiesz,Lilianko,żeElamalujeobrazy?Itojakie!Cudo,
poprostucudo!Matkaklasnęławdłonie.Istnedzieła
sztuki.
Dajspokój,Irena.Elamachnęłarękązażenowana.
Ot,takietampejzażyki.Żadnazemnieartystka,zwykłe
hobbywyjaśniła,kierującswojesłowadoLiliany.