Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kwiecistąsukienkę.Ujejbokustanąłdośćprzystojny
mężczyzna,któregoLilkawidziałapierwszyrazwżyciu.
UniosłabrewispojrzałanaWiktorię.Wyraztwarzy
przyjaciółkimówił,żeteżnieznałategoczłowieka.
Ubranybyłwwypastowanesztyblety,czarnebryczesy
iidealniewyprasowanąbiałąkoszulkę.Wyglądał,jakby
przybyłnalekcjęjazdykonnej,którychtunieprowadzili,
pozazajęciamihipoterapiidladzieci.Lilkaspojrzała
naniegopodejrzliwie.Brakujemutylkojeszczepalcata
wręce,pomyślała.
Jakwiększośćzwaswie,spodziewamsiędziecka.
Agnieszkapołożyłaostentacyjniedłońnalekko
zaokrąglonymbrzuchu.Słyszeliściepewnieróżneplotki,
alechciałabym,żebyścieusłyszeliwszystkoodemnie.
Wzwiązkuzzagrożeniemmojejciąży,jestemzmuszona
chwilowozrezygnowaćzpracy.Pogładziłasię
zczułościąpobrzuchu.Niejestemwstaniepoświęcać
stoprocentsiebiefundacjiCzteryKopyta.Dobrokonijest
dlamnieważne,jednakrównieistotnejestzdrowiemoje
imojejcóreczki.
Przerwała,bowśródzgromadzonychwybuchławrzawa,
dzieciwydawałyokrzykizdumienia.Lilkakątemoka
dostrzegła,jakpanStanisławznikawgłębistajni.
Najwyraźniejniebyłciekawy,cojeszcze
madopowiedzeniaAgnieszka.Starszaparakiwałatylko
głowązezrozumieniem.
Nojuż,już,dzieciaki!Spokojnie!
Wiktoriawydęławargi,słysząc,jakktośnazywa
jedzieciakami.WrazzLilianąbyłynajstarszewśród
wolontariuszyibardzonielubiła,gdyktośtraktował
narównizmłodszymikoleżankami.
Lilianietozupełnienieprzeszkadzało,nieoczekiwała,
żeprezeskafundacjibędziezwracaćsiędonichinaczej.
Wtymmiejscuchciałabymwamkogośprzedstawić.
Agnieszkauniosłaręcedogóry,proszącwkońcu