Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdzieśkołodwunastejpojawiłsięmójsyn,zwabiony
odgłosamijakzkopalni.
Mamo,cotyrobisz?zapytałprzestraszony.
Niewidać?wysyczałam.Rozpierdalamścieżkę!
Mójsyn,bardzoszybkozdającsobiesprawę,żenic
mniejużniezatrzymawmojejniszczycielskiej
działalności,zniknąłipochwilipojawiłsięzdużąilością
wodyzlodem,cytrynąimiętąorazkilofemiokularami
donurkowania.Okulary,jakmioświadczył,pomogą
ochronićmioczywtejswoistejkopalni.
NiszczenieViaAppianabrałotempa.
Wyczerpana,zziajana,upocona,zodpryskami
cementuwewłosach,wreszciepadłam.Doczołgałamsię
dodomu.Usiadłamnakanapieizapytałamsamąsiebie:
Dlaczegojaniemamrówno?Dlaczegoniemogłam
tegojakośinaczej,spokojniejiracjonalniejrozwiązać?
Skądbierzesiętahuśtawkaitafuria?
Przeztednibudowyścieżkinaprzemian
doświadczałameuforii,depresjiiszałuwnasileniu
maksymalnym.Wiedziałam,żetakiehuśtawkinastrojów
zawszebyłyobecnewmoimżyciu,alenigdynie
odczuwałamtegotakjakwtejchwili,aprzynajmniejtak
misięwydawało.
Zasnęłam.Przebudziłamsię,kiedybyłojużciemno.
Byłaprzepięknanoc.Przeszłamnapatioizapatrzyłamsię
naKrzyżPołudnia.Księżycwzeszedł,bladyniczymja.
Wgłowiemiałamkaruzelę.Aletojużniebyłabarwna,
wesołakaruzela.Miałamwrażenie,żesiedząnaniej
tekoszmarnelalkizhorrorów,dziecizpolakukurydzy