Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Czyżby?–Icmoknęła.
Dwiekolejnewyszeptały:
–Takiprzystojny!
Georgie,rozdrażniony,żegootoczyły,przerwałzabawę,obrzucił
jezimnymwzrokiemirzuciłpropozycję:
–Och,wynajmijciesobiesalę!11
JakoAmbersonbyłjużpostaciąpublicznąijegoprzygoda
zwielebnymMallochemSmithemnafrontowympodwórkustałasię
powszechnymtematemwmieście.Wieluludzi–jeślimieliokazję
gospotkać–patrzyłonaniegozniesmakiem,aletoniemiałodla
Georgiegożadnegoznaczenia,ponieważnaiwniewierzył–jak
większośćdorastającejmłodzieży–żezkoniecznościpodlega
nieustannemuśledzeniujakoniezwykłezjawisko;zdawałsięnie
pojmować,żetepełneobrzydzeniaspojrzeniamająznimjakiś
związek.Ajeślibynawetgodostrzegł,najprawdopodobniejnie
przejąłbysiębardziej,niżżebymruknąć:„Hołota!”;zapewne
wykrzyczałbytosłowo.Zpewnościąwiększośćludziwierzyła
wopowieść,któraobiegłamiastozarazpopogrzebiepaniAmberson,
kiedyGeorgiemiałjedenaścielat.Chłopiecporóżniłsię
zprzedsiębiorcąpogrzebowymnatematrozmieszczeniaczłonków
rodziny;wyraźniebyłosłychaćjegopełenoburzeniagłos:„No,ktojest
najważniejsząosobąnapogrzebiemojejbabci?”.Potemwychylał
głowęzoknagłównegopowozuzżałobnikamiigdymijałich
przedsiębiorcapogrzebowy,krzyczał:
–Hołota!
Byliteżludzie–dorośliludzie–którzywyrażalitęsknąnadzieję,
żezaswegożyciadoczekajądnia,wktórymtenchłopakotrzyma
zasłużonąkarę(użylinawetostregosformułowania,dużolepszego
od„dostanieto,nacozasłużył”,którewielelatpóźniejzabrzmiało
jako„otrzymasprawiedliwąkarę”.)Cośmusiałogopewnegodnia