Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
inkarnacjiidługukarmicznym.Bezdwóchzdańonedwie
wklasiewnajwyższymstopniubyłyuduchowione,czyliże
miałynajstarszedusze.Andżelapokazałajej,jakwiekdu-
szysięoblicza—trzebaprzypisaćliteromimieniainazwi-
skaodpowiedniecyfry,poczymzsumować.Ichybajesz-
czeprzezcośpodzielić,jużdokładnieniepamięta,wkaż-
dymraziewyszło,żetakinaprzykładMietekjestodkażdej
znichdwarazymłodszy.Aresztyklasytonawetszkodacza-
susprawdzać.
—Noacouciebie?—spytałaAndżelapodwudziestu
minutachmówieniawyłącznieosobie;toitakbyłpostęp,bo
kiedyśwogólenieinteresowałasięsprawamiprzyjaciółki.
—Bezzmian—odpowiedziałasmętnieJustyna.
—Kolejnanocbezseksu?
Miaławrażenie,żesłyszywgłosieAndżelinutkęzłośli-
wejsatysfakcjiizrobiłojejsięprzykro.
—Samaniewiem.Możetomojawina—westchnęła.
Nadźwięksłowa„wina”,Andżelaniespodziewanieoży-
wiłasię.
—Pięknie!Bierzwinęnasiebie!Japrzezdwadzieścia
lattorobiłam…Wszystko,rozumiesz,wszystkobyłomoją
winą:to,żeonamawrzódżołądka,żemusinamniepra-
cować,żenieznalazłasobiechłopa,nawetto,żekondom
pękłisięurodziłam.
Justynawyobraziłasobietwarzjejmatki,którasłyszyto
wszystkoprzezakustycznąścianęichmieszkaniawbloku,
izawstydziłasię—zaAndżelęizasiebie,żeuczestniczy
wtakiejrozgrywce.MójBoże,przecieżterazniebędziemo-
głaspojrzećtejkobieciewoczy!Anapewnonatkniesięna
niąwkuchniczywprzedpokoju.Itonierazjeszcze,boAn-
dżelatylkotakgada,aleoczywiścienigdziesięniewypro-
wadzi.Najwyżejnadwa,trzydni,dojakiegośfaceta.
—IdopieroJurek,mójpsychoanalityk,otworzyłmi
oczy.Dziewczyno,mówi,zrzućtengarb!Niemawiny,są
15