Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wewyroby,balkony,płotki,bramyodlewanezżelazanadają
muniespotykanąświeżośćiwdzięk.Natomiastniezmierna
przestrzeństepudookoła,okrytegośniegiem,wyglądajak
prześcieradło.Nictegokrajobrazunieurozmaica,anilasy,
animiasteczka,anizameczki.Tylkosmętnewierzbysterczą
gdzieniegdzienadgościńcem.Niemamztejdługiejdrogiżad-
nychprzyjemnychwrażeń.
MinąwszywkońcuRiazań,zbliżyliśmysiędosławnej
wmiejscowychpodaniachpuszczymuromskiej.Bardówswo-
ichznalazławosobachpocztylionówidozorcówpoczt.Ich
niestrudzonawyobraźnia,bardziejlubmniejpoetycka,aleza-
wszeskłonnadoorientalnejprzesady,coraztotworzynowe
opowieści,ubarwiadawnewypadki,podajezanowinęto,co
zdarzyłosięlatatemu.Ciekawetobyłyhistorie,alejakośnie
budziływemnietychemocji,którymulegalimoitowarzysze
iprzewodnicy.Nawetwręczuroczysteopatrywaniebroni
przedwjechaniemwpuszczęnierobiłonamniewrażenia.
Mojepołożeniesprawiło,żedoszłamdopewnegokresu,na-
byłamdziwnejniezależności,którapozwalaobojętniepatrzeć
narzeczywinnejsytuacjibudząceniepokój,czynawetgrozę.
Nazwałabymtenstanrozkosząnieszczęścia.
Puszczęprzebyliśmyjaktylkomożnanajspokojniej.Dla
mniezaśprawdziwąprzyjemnościąiodmianąponiezmie-
rzonej,nudnejprzestrzenistepów,byłoznaleźćsięmiędzy
drzewami.Zamiastoczekiwanychzbójcówspostrzegłamtylko
wielkąobfitośćcietrzewi.Szelestichskrzydełtojedynydźwięk,
któryprzerywałgłuchąciszęlasu.Jakonieodrodnacórkasta-
rodawnychlitewskichmyśliwców,małoniewyskoczyłamzsań
nawidoktychpięknychptaków,niewiadomo,poco.Chyba
zwielkiegopodziwubądźwielkiejchciwości.Wemniekrew
sięgotowała,aonespokojniesiedziałynadrzewachtużprzy
gościńcu.Obojętnymwzrokiempatrzyłynaprzejeżdżających,
jakbyurągającnaszejniemocyiniedołężności.
Konietymczasemleciałydalej,dalej...
(12)