Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dokrótkiejodpowiedzi.Nieżebymcięsprawdzała,byłampoprostu
przyprzydziałachpokoiiprzeczytałam…
Naglewciągnęłaześwistempowietrze.
Niemówiłamciodzisiejszejimprezie,prawda?spytała,ale
chwilępotemsamasobieodpowiedziała:Oczywiście,żenie.Będzie
imprezapowitalna.Nakażdympiętrze.Wiesz,gdziejestpokój
wspólny?Jakojedynyniemanumeru.
Pokręciłamgłową.
Tonic.Zaprowadzęcięstwierdziłaochoczo.
Toobowiązkowe?zapytałam,czymzbiłamztropu.
Kabelodsuszarki,którymwymachiwaławrytmwyrzucanych
spomiędzywargsłów,naglezamarł,awtyczkauderzyławudo
schowanepodluźnymidresami.
Tak…Znaczysięniepoprawiłasię,kręcącgłową,jakbynie
wiedziała,cowsumieodpowiedzieć.Wszyscybędą.Totradycja.
Przyjdźchociażnachwilę.
Zastanowięsięodpowiedziałam.
Tylewystarczyło,żebywyrazzdezorientowanianajejtwarzy
zamieniłsięwnieśmiałyuśmiech.Potymchybazabrakłojejsłów.
Przezchwilęstałyśmywniezręcznejciszy.Isabellazsuszarką
wdłoniachikablemocierającymsięojejnogę,ajazwyciągniętymi
ztorbyświeżymiubraniami,któreniewieleróżniłysięodtych,które
miałamnasobie.Niemojawina,żelubiłamczućsięswobodnie,przez
conapewnoniewpisywałamsięwwymaganynauczelnidresscode.
Isabellasięgnęładłoniądoszafy.Jużsłyszałamwmyślach
propozycję,żepożyczymiubranianaimprezę.Najlepiejsukienkę,
wkońcujestemtakachudaimogłabymwyeksponowaćnogiorazręce.
Jeansyibluzysprawiają,żewydajęsięjeszczemniejszaniż
rzeczywiściejestem,agdysięmierzymetrsześćdziesiąt,wcaleniejest
łatwoosiągnąćtakiefekt.Zanimjejpalcezacisnęłysięnadrewnianej