Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wienia,jakiegosięponimzupełnieniespodziewa-
łam.Możenawetniebyłwcaletakimoberwań-
cem.Wyglądał,jakbytrudnasytuacja,wktórejsię
znalazł,doskwierałamuodniedawna.Ubraniebyło
zupełniewporządku,pomijającśladywapnaze
ścianpiwnicy,krwiibówSambynakawie.Za-
brudzenianatwarzyikachmogłypochodzićodbi-
jatyki,któstoczyłzWawrzyniakiem.Niebyłlum-
pem,jakiegospodziewałamsięujrzećpowejściu
domieszkania.
Pies,skarconyzaobchiwaniegościa,przyglą-
dałmusięniepewnie,niewiedząc,jakmagotrak-
tować.Dreptałniespokojnienasztywnychłapach
ipowarkiwałgroźnie,stroszącsierśćnagrzbiecie.
Naglewarczenieprzybrałonasile,Sambawyco-
fałasiępoddrzwiwejścioweizaczęłagłośnouja-
dać.Terazijausłyszałamnaklatcedonośnybas
Wawrzyniaka.
Dźwiękdzwonkawygasiłresztkiuśmiechuwoczach
mężczyzny.Zgrymasemlunatwarzypodniósł
sięistanąłprzypralce.Byłnadspodziewaniewyso-
ki,przewyższałmnieprawieogłowę.
ToWawrzyniakuspokoiłamgoiwyłączyłam
światłowtejczęścikorytarza,zatapiającgowbez-
piecznejciemności.Proszęzostać,nictupanunie
grozi.Pewnieprzyszliwypytaćmnieozbiega…
Skinąłgłową,bardziejwyczułamto,niżzobaczy-
łamwmroku.Szybkozapaliłamświatłowkuchni,
tengestzwróciłmouwanazakrwawionykaw
swetra.Zdjęłamgoiwrzuciłamdoszafy.
15