Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Takaszalonaakcjaniemogłaskończyćsięina-
czej!rechotałmężczyzna.Wpadłemtujakzdesz-
czupodrynnę!
PuściłamSambę.Nieufniezaczęłaobchiwać
swoniedoszłąofiarę,ztrudemakceptującfakt,że
prawdopodobniejestnaszymgościem.Oczyniezna-
jomegoprzesułysięzemnienapsaijegoba
znowuroześmiałasięoduchadoucha.
Tojakiśdalekiprzodekpsa?Skądpaniwytrzas-
nęłatakiegodinozaura?
Sambazrozumiała,żewioniej,nasłowo
„pies”reagowałaprawietaksamojaknaswojeimię.
Nawszelkiwypadekzawarczałaispojrzałanamnie,
oczekującewentualnychinstrukcji.
Niechpanjejnieobraża,boonawszystkorozu-
mieostrzegłam.Jestszczególniewrażliwa
nauwagidotyczącejejwyglądu.Spokój,Samba!
nakazałamiwypchnęłamsuzłazienki.
Podniosłamsięzkolanipopatrzyłamnamężczyznę
zry.Powoliopanowywałwesołośćipoważniał.
Chybajednakpananiepogryzłazauważyłam.
Wzniósłnamnieoczyiprzezchwiprzyglądali-
śmysięsobieciekawie,choćstojącwdrzwiach,za-
słaniałamwpadacetuzkorytarzaświatło.Byłdu-
żomłodszy,niżwydawałmisiętamnadole,amoże
tonagłazmianasytuacjiożywiłago,tchnęławniego
życie?Wyglądałnatrzydzieścipalat,miałżywą,
inteligenttwarz,alebyłzarośnięty,brudnyiza-
krwawiony.Faktembyłoto,żetenpiwnicznyobe-
rwaniecsiedziałwmojejłaziencezobjawamirozba-
14