Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapomniałam!Wysłałamtuczłowieka,niewspo-
mniawszymuopsie!Zapaliłamświatłowkorytarzu
iujrzałammojąsukę.Warcząc,poruszyłałbem,wy-
raźnieuczepionaczegośzębami,jejtłustyzadekza-
kołysałsięwrytmtarmoszenia.Podbiegłamdoniej,
opadłamnakolanaisiłąpróbowałamrozewrzećjej
zęby,byuwolnićuwięzionewszparzedrzwiramię
mężczyzny.
–Samba!Spokój!Nieruszpana!Puść!–wyrzu-
ciłamzsiebiewszystkiemożliwekomendymające
uspokoićzwierzę.
Podnieconaszarpnęłałbemjeszczeenergiczniej
i,niewypuszczajączpyskarękawa,spróbowała
spojrzećnamnie,jakby,niedającwiarywusłysza-
nepolecenia,chciałapochwalićsięswojązdobyczą.
–Samba,puść!–krzyknęłamimiędzyjejprzed-
niezębywcisnęłampalcelewejręki.
Ztrudemoderwałamjąodnieznajomego
imocnoprzygarnęłamdosiebie.Drzwiłazienki
otworzyłysięszeroko,wpuszczającdoniejtrochę
światła.Wkąciemiędzypralkąawannązobaczy-
łammężczyznę.Siedziałnapodłodzeigapiłsię
namnie,podobniejakjananiego.
–Przepraszampana.Zupełnieoniejzapomnia-
łam!Czyonapanaugryzła?
Zdziwiłymnieodgłosy,jakiewydawał.Przerazi-
łamsię,żetoszloch,alepojakimśczasiezrozumia-
łam,żefacetsięśmieje.Patrzyłamnaniegoznie-
dowierzaniem,pieszapiszczałwmoichramionach,
bozbytmocnochwyciłamgozapysk.
13