Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nietrzebapowiedziałam,obchodząckarton
dookoła,botarasowałdrodostołu.Miałamto
dziśwynieśćdopiwnicyalbonaśmietnik…
Poukładamjetuzboku.Ukucnąłipoprzesu-
wałpudłapodregał.Tengrubaschciałcipomóc,
alebyłaśdlaniegojakaśopryskliwauśmiechnął
sięnawspomnienieWawrzyniaka.
Tostrasznyczłowiek.Przykromi,żemiałeś
znimdoczynienia.
Potarmosiłemsięznimtrochę…Rąbnąłmnie
dechąwpleryipowaliłnaglebę,mniezamroczy-
ło.Chybabyływniejgwoździespojrzałnakę.
Nierobiłemwłamudojegopiwnicy.Chciałmnie
wtowrobić!
Wiem.Tookropnyczłowiekpowtórzyłam.
Próbujetunamirządzić.Szarosisię,nawszyst-
kichpiszeanonimyidonosy…Niktgotunielubi,
nawetpsy.
Sambaczujniepodniosłałebzdywanu.
Dobermansiadkiztrzeciegopiętraregular-
niezałatwiasiępodjegodrzwiami,aonpodejrze-
waotoludzi.Wie,żejestnielubiany.Wszystkiepsy
goobszczekują,niewyłączającSamby.Wyglądato
napsiąsolidarność.
Skończyłukładaćkartonyiusiadłzpowrotem.
Popatrzyłnabutelkę.
Mógłbyśotworzyć?Podałammukorkociąg.
Gdysięgał,naprzegubiejegoprawejkizauwa-
żyłamgrubypasektatuażu.Zerwałpapiero
osłonszyjkibutelkiiwodsłoniętykorekwbiłkor-
35