Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Lubiłategomłodzika.Jakopierwszyzzałogisięnią
zaopiekował.Pokazałwszystkowkuchni,poinformował,
coijakfunkcjonuje,zabawiałprzytymzzapałem,
zauważywszyjejprzygnębienie.Miałdwadzieściatrzylata
iodrokupracowałjakopomocnikkucharza.Byłjednak
utalentowany,Alicjazdołałasięjużotymprzekonać.
Aiszefowapowierzałamukolejneobowiązkicoraz
więcejpotrawprzygotowywałsamodzielnie.
Przepraszam,żeniepowiedziałamciotymodrazu
kontynuowałapaniMaria.Niepotrzebniesię
przebierałaś,aletenpomysłwpadłmidogłowydopiero
przedchwilą.Myślałam,żedamradęsamawszystko
załatwić,alenijakniejestemwstaniezdążyć.
Apamiętasz,żedzisiajmamytofirmowespotkaniedla
inżynierów?Zaczynasięjużoszesnastej.Wprawdzie
pierwszewplaniewykłady,jednakitaknagodzinę
musibyćjużgotowyzimnybufetzprzekąskami.
Niemasprawy,szefowo.Chętniepojadę.Alicja
uśmiechnęłasiędoswejrozmówczyni.
Maszprawojazdy?
Jasne!
Weźzatemmojegojeepa,kluczykileżąnabiurku.
Przynieśteżjakąśkartkęidługopis,napiszęciadres.
WpiszeszsobiewGPSiniepowinnaśmiećproblemu
ztrafieniemnamiejsce.Odgłównejdrogiprowadzą
nafarmędrewnianedrogowskazy,niesposóbich
przeoczyć.Odbierzesztrzyalboczteryskrzynkizserami,
właścicielwszystkocizapakujedobagażnika,niemusisz
niczegodźwigać.Ajakwrócisz,BartekalboKuba
rozpakujątowar.Inietrzebapłacić,rachunkireguluję
nakoniecmiesiąca.