Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kieszeń.
Niewiedziała,coodpowiedzieć.Nigdyniemyślała
owspinaczce,raczejbyłaztychbojaźliwych.
–Chybabymniepotrafiła.Niejestemodważna.
Zabawnieprzekręciłgłowęnabok,nadalnieodrywając
odniejwzroku.
–Jednakbędępaniąnamawiał.
–Kostek,przestańmitubałamucićmojąpracownicę.
Onamadośćzajęć.Widzisz,żeniemaochoty
nawspinaczkęztobą.–Mówiącto,paniMariapociągnęła
siostrzeńcazaramięwstronędrzwi.
–Jajednakniedamzawygraną.Jeszczesięodezwę.
–Kostek,uśmiechającsię,dałsięwyprowadzićzaborczej
ciotce.
„Wspinaczka?–pomyślałaAlicja.–Nigdywżyciunie
przyszłomitodogłowy…Żebyodrazuwgóry…?
Poskałach…?No,nie!”
***
Maj…Odradzasięprzyroda.Światbudzisiędożycia.
Alicjazbudziłasięwyjątkowowcześnie.Zaoknem
dopierowstałosłońceijegonieśmiałepromienieciekawie
zaglądałydojejsypialni.Kiedykładłasięspać,odsunęła
zasłony,bochciała,abyblaskksiężycarozświetlałnocny
mrok.Terazdlaodmianymiałapokójskąpany
wwiosennymsłońcu.Przeciągnęłasięleniwie,zwierzaki
ulokowanejakzwykleprzyjejnogachdrgnęły,ale
widocznieniemiałyochotynatakwczesnewstawanie,
nawetniepodniosłyswoichłebków,jedynieporuszyłysię
delikatnie,jakbychciałyjejdaćznać,żetojeszczenie
poranaopuszczenieciepłegolegowiska.Wczoraj