Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niepotrafiępowstrzymaćuśmiechunaustach,gdymuodpowiadam.
Potemszybkoodkładamtelefon,włączamkomputeriudaję,żesiedzę
tuipracujęodparugodzin.
Niejesttodlamniepracamarzeń,aprzynajmniejniepostrzegam
takzadań,którymimuszęsiętuzajmować.Bywajądni,żewręczjej
nienawidzę.Aledziękiniejmogęopłacićrachunkiimamładnywidok
napocztówkiizdjęciazcałegoświata,którewisząnatablicykorkowej
zboku.Samaniebyłamwniemalżadnymztychmiejsc,bociągle
brakowałomifunduszy,aterazniestetybrakujemirównieżczasu.
Niektórezpocztówekprzysłalimirodzice,innepochodzązpodróży
mojejsiostrySary,ajeszczeinneoddawnychznajomychzcollege’u,
zktórymidawnostraciłamkontakt.Mimotozachowałamtekartki.
Uwielbiamnaniezerkaćiczasamiwyobrażamsobie,jakbytobyło
uciecodtegowszystkiegoizacząćzwiedzaćtewszystkiemiejsca,
poznawaćnowychludzi,nowekrajeikultury.Ipisaćotym.
OpieramsięnafoteluipróbujęwypatrzyćMoniquewjejbiurze.
Niejesttowcaletakiełatweznajbardziejodległegokątaopenspace’u,
aleudajemisięjądostrzec.Wyglądanato,żewciążrozmawiaprzez
telefon.
Najchętniejpoderwałabymsięzmiejsca,pobiegłatamispytałają,
czyzdążyłajużprzeczytaćmójartykuł.Zamiasttegomobilizujęsię
dowykonaniazadańzmojejlistyrzeczydozrobienia–czterechbadań
ipoprawekdlaredaktorów.Jestempewna,żedopołudniapojawisię
jedenczydwaartykuły,którebędęmusiałauratować.Ach,nie,
edytować.Kiedyśmiałamnadzieję,żetojedynieszczebelnadrabinie
kariery.Dawnojużpożegnałamtennaiwnyentuzjazm.Mamjuż
serdeczniedośćszlifowaniacudzychtekstównawysokipołysk
iprzyglądaniasię,jakinnikasujązaniepochwałyiuznanie.
–Przynajmniejniesątojużnekrologi–mruczępodnosem
iotwierampierwszydokument.
Tak,przynajmniejtyle.
Następnekilkagodzinmijamibłyskawicznie,bomimobraku
motywacjirzucamsięwwirpracy.Podnoszęwzrokdopiero
wmomencie,gdypadanamniecień.