Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doWarowni...–Wmoimgłosienapewnosłychaćbyło
strach,którywzbudzałowemnietamtowspomnienie.
NaszczęścieClanFintanpodszedłdomnieiprzygarnął
dosiebie.Jegobliskośćzawszedodawałamiodwagi,
terazteż,przynajmniejdotakiegostopnia,żebyłam
wstaniemówićdalej:–Jednazkobiet...nie,nie
kobieta,tylkodziewczyna,bardzomłoda,wyczułamoją
obecność.Apotemtenichprzywódca...–Jakonsię
nazywał?Jak?Zaczęłamgorączkowoszukaćwpamięci,
nietrwałotojednakdługo.Znówodezwałsiętengłos
wmojejgłowieipodpowiedziałmi,jaknaimię
matamtenstwór.–Nuada.Nietylkomniewyczuwał.
Byłświęcieprzekonany,żejatamjestem,aprzedtem
byłamwZamkuMacCallana.Gdybymsięwtedy
odezwała,jestempewna,żeusłyszałbymnie,
aprzynajmniejdotarłobydoniego,cochcę
muprzekazać.Myślęwięc,żewtakiwłaśniesposób
mogłabymprzekazaćmutęwiadomość.
Gdzieśnadmojągłowązadudniłmocnygłos
ClanFintana:
–Niechcę,żebyśtaksięnarażała!
–Narażała?Chwileczkę!–ZerknęłamnaCarolana.
–Oilesięniemylę,ktośmikiedyśmówił,żeEponajest
Boginiąwojowników!
–Bojest–przytaknąłCarolan,przechwytującmój
wzrok.–AktonależydoEpony,jestpodJejopieką.
–Inatowłaśnieliczę–oświadczyłamspokojnym,
równymgłosem,absolutnienieadekwatnymdotego,
codziałosięwemniewśrodku.Wcaleniebyłam
spokojna,małotego,żadenwewnętrznygłosniczego
mijużniepodpowiadał.Wszystko,coterazmówiłam,
tobyłymojeprzemyślenia.–Musimysięśpieszyć.
ClanFintanie,ileczasutrzebanazebraniewojowników
iprzygotowaniesiędowalki?Ileczasuzajmie
przemarszdoZamkuLaragona?
Mójmąż,zanimodpowiedział,jeszczerazspojrzał