Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jestCiechocinek.
Pedrozbaraniał.JakiCiechocinek?Czytaciotka
oszalała?PrzecieżonmieszkałwKrakowie,dlaczego
miałbygointeresowaćjakiśtamCiechocinek?Igdzie
towłaściwiejest?Mężczyznagorączkowopróbowałsobie
przypomnieć,cowienatematuzdrowiska.Nagle
goolśniłoizwrażeniazadławiłsięresztkąherbaty.
Przypomniałsobieopowieśćjednegozkumpli,który
zbulwersowanyopowiadał,jaktojegosędziwababcia
przywiozłazCiechocinkamęża.Ozgrozo,młodszego
otrzydzieścilat!Lowelasa,któryzapieniądze…
Pedremwstrząsnąłdreszcz.Ciotkanajwyraźniejchciała,
żebyon…żeby…
Zaśmiałsięnerwowo.
Nie,nie,ciociamnieźlezrozumiała.Mnietakie
zabawynieinteresują!Zamachałnerwoworękami.
Starszapanizdawałasięgoniesłyszeć.Zamyślona
skubaładolnąwargęimamrotałapodnosem:
Dwatygodnie.Dwatygodnie.Tyleciwystarczy,
Piotrusiu,żebyśstanąłnanogi!
Aleczyciociamniesłyszy?Pedropochyliłsię
iutkwiłrozognionespojrzeniewtwarzykrewnej.Mnie
interesujetylkouczciwapraca!Tymi,otu,rękami,chcę
zarabiaćnachleb!Zademonstrowałopaloneramiona.
Rękami,anietym,no…wie,ciocia.
Wiem,wiem…Ciotkamachnęładłonią.
Jarozumiem,żeniejesttoszczyttwoichmarzeń,ale
samprzyznasz,żeniemaszinnegowyjścia.Chyba
żewróciszdoojca…znaczącozawiesiłagłos.
Nie,nie,zażadneskarbyświata!Pedronatychmiast
sięprzeraził.Przecieżciociawie,jakojcieclubisię
chełpić,gdywyjdzienajego.Ijakmitruł,żeztejreklamy