Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ikupująnowe!Pachnąceświeżością,anie…tym…
workiempomarchewceczyinnejzieleninie!
Potrzebujętychzleceń…szepnęłaAlicja,bardziej
dosiebieniżdoniedoszłegokontrahenta.
Tenjednakpokiwałzzapałemgłowąipochyliłsięnad
stolikiem,opierającoblatpotężnedłonie.
Cośpaniporadzę.Westchnął.Lepiejzauczciwą
pracęsięwziąć,aniemyślećotakichfiubździułkach.
Mapaniładnąbuźkę,zapraszamdomnie.Znajdziesię
miejscewktórymśbutikunaTomexie…
Dziękuję,niejestemzainteresowanaodparłasucho
Alicja.
Reprezentantświatamodywyprostowałsięzgłośnym
westchnieniem.
Cóż,proponowałem…żegnam.Iwyszedł,rzucając
jeszczeprzezramię,żegdybyczasemzmieniłazdanie,
wie,gdziegoszukać.ZniechęconaAlicjapomyślała,
żeprędzejzetrzezęby,obgryzajączgłodujabłonie
rosnącewprzydomowymogrodzie,niżprzyjmieofertę
pracyodtegozadufanegowsobiebubka.Czule
pogładziłarozłożonenablacietorebki.
Jakposzło?Niziutka,ciemnowłosadziewczyna
niespodziewaniezmaterializowałasięnamiejscu
naprzeciwkoAlicji.
Brendaprzypominałaelfa,miałalekkoodstające,
szpiczasteuszy,ciemneoczywkształciemigdałów
izabójczekościpoliczkowe,którychzazdrościłyjej
wszystkiekoleżanki.Ztymdelikatnym,eterycznym
wyglądemsilniekontrastowałjejmocny,niskigłos.
KlientelaKulawegoBocianadobrzewiedziała,
żezmaleńkąbarmankąniemaprzelewek!Jeślijakiś
bywalecprzesadziłzkuflamizłocistegotrunkualbo