Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iiskrę.
–Cześć,szefie,mamyciałokobiety.Prokuratorsiedzi
waucie,alekarzstwierdziłzgoniodjechał–odparł
młody,poczymsięuśmiechnął.
–Gdziejestciało?
–Tamwyżej,nazboczu,jakieśpięćdziesiątmetrów
stąd–odparł.
–Ktoznalazłtociałowśrodkunocy?Było
zgłoszenie?–pytałdalejGołębiewski,rozglądającsię
dookoła.
–Zadzwoniłtamtenfacet.Siedziwswoim
samochodzie,tymczerwonym–odparłmłodytechnik,
wskazującnazaparkowanynajdalejodnichpojazd.
–Okej,idęznimpogadać,atyoznaczdokładniejteren
taśmąiniewpuszczajnikogozanią,dopókinie
wyznaczęścieżki.
Gołębiewskipodszedłdoczerwonegofocusa,zastukał
lekkowszybkę.Wśrodkusiedziałmężczyznawśrednim
wieku,opierającygłowęoszybę.Gdyusłyszałstukot,
wzdrygnąłsięlekko,poczymgwałtowniewyszedł
zsamochodu.
–Dobrywieczór,podobnopanznalazłdenatkę.
–Tak,ja–odparłmężczyznadrżącymgłosem.
–Możemipanpowiedzieć,jaktosięstało?Jesteśmy
wśrodkulasu.Terazjestdrugawnocy,zgłoszenie
przyjęliśmydwiegodzinytemu,czyliprzedpółnocą.
Copantutajrobił?
–Szukałemgo.
–Szukałpanciała?–powtórzyłzanimGołębiewski.
–Tak.
–Skądpanonimwiedział?