Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Roz​dział2
Leżącakołoniegowłóżkudziewczynabyłanaprawdę
piękna.Najejmłodymcielenieodbiłasięjeszczeani
jednazmarszczkadoświadczenia.Losmusiałbyćdlaniej
łaskawy.Spałaspokojnie,zlekkouchylonymiustami,
zupełniejakbybyławewłasnymłóżku,anieuprawie
obcegojejmężczyzny,któregopoznałazaledwieparędni
wcześniej.PodkomisarzRobertLewleżałnieruchomo,
udając,żeśpi.Miałnadzieję,żedziewczynawykorzysta
tenmomentnato,byniepostrzeżeniewyjść.Nie
spodziewałsię,żezostanienanoc.Byuniknąćtakich
sytuacjizkobietami,zazwyczajżadnejnieprzyprowadzał
doswojegodomu.Zawszeszli„doniej”,aletymrazem
okazałosię,żeleżącaobokdziewczynawynajmowała
jedenpokójrazemzkoleżanką,którazanicnaświecie
niechciałagoopuścić,ponieważpoprzedniejnocyuczyła
siędoegzaminu.RanoLewwyrzucałsobie,żenie
odpuścił.Zupełnieniewiedział,jaksięzachować.Nie
krępowałogoto,żebyłaodniegooponaddwadzieścia
pięćlatmłodszaiteoretyczniepowinienbyćdlaniej
mentorem.Zgłosiłasiędoodbyciastażustudenckiego
nakomendzie.Byłastudentkąktóregośtamroku
resocjalizacji.Podkomisarzmiałzniątrochępojeździć
pomieście,pokazaćjejczęśćżycia,októrejzazwyczaj
małoktochcewiedzieć.Dziewczynaokazałasięnawet
niegłupia.Dobrzeimsięrozmawiało.Popracyposzli
napiwo.Wszystkowydawałosięproste.Jakzwykle.
TerazLewczułjednak,żejegosercezaczynałowpanice
corazmocniejbić.Jakmógłznaleźćsięwtakiejsytuacji?
Wpokojuobokspałjegoprawiedwunastoletnisyn
Mikołaj.Niemógłjejzobaczyć.Niemówiącjużotym,
żewczorajpodkomisarzowinieprzeszłonawetprzez
myśl,żedziewczynamogłapostrzegaćichwspólnąnoc
jakocoświęcejniżjednorazowywypad.Zostałajednak
wkońcunacałąnoc.