Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iiskrę.
Cześć,szefie,mamyciałokobiety.Prokuratorsiedzi
waucie,alekarzstwierdziłzgoniodjechałodparł
młody,poczymsięuśmiech​nął.
Gdziejestciało?
Tamwyżej,nazboczu,jakieśpięćdziesiątmetrów
stądod​parł.
Ktoznalazłtociałowśrodkunocy?Było
zgłoszenie?pytałdalejGołębiewski,rozglądającsię
do​okoła.
Zadzwoniłtamtenfacet.Siedziwswoim
samochodzie,tymczerwonymodparłmłodytechnik,
wska​zu​jącnaza​par​ko​wanynaj​da​lejodnichpo​jazd.
Okej,idęznimpogadać,atyoznaczdokładniejteren
taśmąiniewpuszczajnikogozanią,dopókinie
wy​zna​częścieżki.
Gołębiewskipodszedłdoczerwonegofocusa,zastukał
lekkowszybkę.Wśrodkusiedziałmężczyznawśrednim
wieku,opierającygłowęoszybę.Gdyusłyszałstukot,
wzdrygnąłsięlekko,poczymgwałtowniewyszedł
zsa​mo​chodu.
Do​brywie​czór,po​dobnopanzna​lazłde​natkę.
Tak,jaod​parłmęż​czy​znadrżą​cymgło​sem.
Możemipanpowiedzieć,jaktosięstało?Jesteśmy
wśrodkulasu.Terazjestdrugawnocy,zgłoszenie
przyjęliśmydwiegodzinytemu,czyliprzedpółnocą.
Copantu​tajro​bił?
Szu​ka​łemgo.
Szu​kałpanciała?po​wtó​rzyłzanimGo​łę​biew​ski.
Tak.
Skądpanonimwie​dział?