Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
konwersacji.
UśmiechutrzymywałsięnaustachNikolijeszczeprzez
kolejneparęnaściesekund,poczymponowniezastąpił
gosmutek.Lewznowuwestchnął.
–Słuchaj,Nikola...jawiem,żejestembeznadziejny
wteklocki.Nawetzeswojącórkąniepotrafięsię
dogadać...alejesteśdlamnienaprawdęważna.Jesteś
terazczłonkiemnaszejrodziny.Najpierwwyprowadziłaś
siędoWojtkaiprzestałaśdzwonić,apotemnagle
wróciłaśbezsłowawyjaśnienia.Wiem,żecośsięstało.
Wiem,żesięrozstaliście,aonbyłpewnietwojąpierwszą
poważnąmiłością.Rozumiemtowszystkoiniechciałem
cięmęczyćpytaniami,aleniemogędłużejpatrzeć,jak
dzieńwdzieńchodziszzczerwonymioczami.Nie
powiedziałaś,cosięstało,iniewiem,czypowinienem
Wojtkowiobićgębę,bocościzrobił,czynie.
Nikolazakryłatwarzrękawamiszlafroka.
–Nie,onnicminiezrobił–wymamrotałapochwili.–
Tojaniepasuję.
Jejkręconewłosyzaczęłypodrygiwaćwrytmcichego
szlochu,którywydobywałsięspodszlafroka.
–Nikola...związkiczasaminiewychodzą,nawetjaksię
bardzoktośstara.Pozatymmówiłemci...Wojtekjest
odciebieznaczniestarszy,chcejużzałożyćrodzinę,aty
dopierostartujesz.
–Nigdycisięniepodobałoto,żezaczęliśmyzesobą
chodzić–wyszlochała.–Odpoczątkubyłeśprzeciwny.
–Tak,iokazałosię,żemiałemrację.
Cichyszlochprzerodziłsięwgłośnypłacz.
–Aletonieznaczy,żeterazchcę,byśsięcałkiem
załamała.Topoprostubyłokolejnedoświadczenie
wtwoimżyciu,jeszczewieleprzedtobą.Kiedyśpoznasz
kogośinnego,kogoś,ktolepiejbędziedociebiepasował,