Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Musiałabyupaśćnacośwystającego.Ranajest
głębokanadwacentymetry,ajednocześniestosunkowo
wąska,bomatylkopółtoracentymetra–odparła
Bednarek.–Krawężnikalbokantmeblaodpadają.Wtedy
wgłębieniemiałobyinnykształt.
–Czyliudziałosóbtrzecichjestpewny–powiedział
dosiebieLew.
–Takuważam.Nawetjeżelisamasiępotknęłaiupadła
nacośwystającego,toitakktośjąpodniósłiprzeniósł
dolasu,booilewiem,tonamiejscunieznaleziono
żadnegotakiegoprzedmiotu.
LewiŚlicznywymienilispojrzenia.Wiedzieli,żechoć
wraporciezmiejscaznalezieniazwłokniemawzmianki
ożadnychtegotypuobiektach,tozewzględunato,
żemiejsceniebyłodobrzezabezpieczone,byłaulewa,
pracowalisaminiedoświadczenipolicjanci,awdodatku
jedenznichstoczyłsiępozboczuwprostnazwłoki,tak
naprawdęwszystkomusząsprawdzićjeszczeraz.
–Cojeszczemożenampanipowiedzieć?–zapytał
Lew,zmieniająctemat.DoktorBednarekspojrzała
nastudenta,dającmuznać,bykontynuował.
–Denatkamiałanasobiestrójsportowy.Nicnie
wskazuje,byprzedśmierciązostałazgwałconalub
wykorzystanawinnysposób,alepobranowymaz
isprawdzamygojeszczenaobecnośćspermy–
recytowałmężczyzna,czytajączkarty.–Pod
paznokciamiznalezionomateriałorganiczny
inieorganiczny.
–Toznaczy?–przerwałmuŚliczny.
–Wyglądanato,żesiębroniła.Pozatympod
paznokciamimiałateżziemię.
–Uciekała,czołgającsię?–pytałLew.
–Możliwe,bonaubraniurównieżznaleźliśmyziemię,